Co jest nie tak z tym obrazkiem? Skrywa wiele tajemnic. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że narysowana tam jest szczęśliwa rodzina. Jednak im dłużej się przyglądamy, tym dostrzegamy więcej zastanawiających szczegółów. I każdy je zinterpretuje na swój sposób.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To nie jest żadna zagadka, ale wymaga spostrzegawczości i kojarzenia faktów. Możliwe też, że niektóre detale zostaną odkryte na bazie własnych, przykrych doświadczeń. To naprawdę intrygujący i wywołujący dyskusję viral, który na samym Facebooku ma ponad 30 tysięcy komentarzy.
Z tym obrazkiem coś jest nie tak. Czy to na pewno jest szczęśliwa rodzina?
W pierwszej chwili widzimy trzypokoleniową rodzinę. Dzieci, dorosłych i dziadka. Siedzą przy stole i wszyscy się uśmiechają. Media społecznościowe nauczyły nas jednak, że czasem taki obraz nie ma nic wspólnego z prawdziwą rzeczywistością po wylogowaniu się.
Jakie tajemnice skrywa ten obrazek? Wiele rzeczy możemy w ogóle nie dostrzec, a inne będą niejednoznaczne. Spójrzmy np. na twarz chłopca. Na policzku ma plaster. Czy to znaczy, że jest ofiarą przemocy, czy może po prostu się wywrócił na rowerze? Zdania są podzielone. Co jeszcze widzą tam ludzie? Dowiecie się tego pod postem.
"Wszyscy mają czerwone nosy. Muszą być alkoholikami", "Na stole nie ma telefonu", "Przed chłopcem nie ma talerza", "Tata nie może oderwać oczu od drugiej kobiety. Może to najlepsza przyjaciółka mamy", "Dystans między córką i mamą", "Ten indyk wystarczy tylko dla 4 osób. Chłopiec i dziadek muszą oddać swoją część", "Brak krzesła dla staruszka" – wymieniają internauci.
Jak widać, jak złożymy to wszystko w jedną całość, to wyjdzie z tego całkiem smutny obraz rodziny robiącej dobrą minę do złej gry (oprócz tego, że jedzą bez smartfonów). A może to wszystko nadinterpretacje? Kto wie, chyba to jest właśnie w tym najciekawsze, że nie ma jednej, dobrej odpowiedzi, więc każdy może znaleźć swoją własną.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.