Filmik, na którym kobieta najpierw szarpie, a potem bije dziecko w wózku, wstrząsnął internautami. Bulwersuje zarówno zachowanie kobiety, jak i to, że nikt z przechodniów nie reagował na piski dziewczynki. Dopiero mężczyzna, który nagrywał tę sytuację, krzyknął z balkonu, by opiekunka się opamiętała. Sprawą już zajmuje się policja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Osiedle położone przy ulicy Górczewskiej od poniedziałku żyje filmikiem nagranym w biały dzień. Widzimy na nim krzyczące dziecko, którego (prawdopodobnie) babcia nie jest w stanie uspokoić. Szarpie nim i próbuje wieźć dalej na wózku. Dziewczynka dalej się wyrywa, w końcu kobiecie puszczają nerwy i zaczyna ją bić.
Czytaj także: "Byłem niegrzeczny, należało mi się...". A co ty byś zrobił, widząc takie dziecko? [WIDEO]
Mężczyzna, który nagrywał tę sytuację, początkowo był cicho, bo też nie za wiele mógł zrobić z balkonu. Gdyby wybiegł, miałby do okrążenia blok, więc mogłoby być za późno i dziecku mogłaby się stać poważniejsza krzywda. Tymczasem obok kobiety przejechał samochód, w tle widzimy też innego mężczyznę, ale nikt nie reagował.
Autor nagrania nie wytrzymał, gdy zobaczył taki poziom agresji i zaczął krzyczeć na kobietę z balkonu. Stanowczo, ale z kulturą. – Hej! Niech pani zostawi dziecko. Zaraz dzwonię na policję! Jak można dziecko bić!? – słyszymy. Film, który nagrał, by mieć jakiś dowód, możemy zobaczyć pod tym linkiem na Facebooku.
Czytaj także:
Kobieta biła dziecko na środku osiedla, ale nikogo to nie obchodziło. "Jestem po prostu w szoku, co dzieje się teraz z tym społeczeństwem"
"Fakt" dotarł do autora filmiku, który opisał całą sytuację. – Siedziałem przed komputerem i usłyszałem krzyk dziecka. Ten krzyk nie był zwyczajny, tylko taki przeszywający, jakby robiono mu krzywdę. Wyszedłem na balkon i zauważyłem, że kobieta na chodniku nie może sobie poradzić z maluchem w wózku. Podnosi na niego głos – powiedział dziennikarzowi.
Mężczyzna jest rozczarowany znieczulicą w Polsce. – Człowiek idzie ulicą, robią mu krzywdę i nikt nie reaguje. Potrafią przejść obojętnie i nawet nie zwrócić na to uwagi. Jestem po prostu w szoku, co dzieje się teraz z tym społeczeństwem. Nikt nie potrafi postawić się w sytuacji drugiej osoby. Widzą, że kobieta krzywdzi dziecko na ulicy, a oni mają to gdzieś – mówił w "Fakcie".
Może cię zainteresować: "Czy 30 dzieci to mało?". Nikt w Polsce nie wie, ile dzieci ginie z rąk rodziców
Poszedł z nagraniem na policję i złożył zawiadomienie. – Policjanci widzieli nagranie jeszcze zanim dostarczył je autor i od razu podjęli działania. Rodzina została ustalona. Funkcjonariusze dotarli do kobiety i dziecka.Nie wymagało ono hospitalizacji. Prowadzone są dalsze czynności w tej sprawie – poinformowała nadkom. Marta Sułowska z Komendy Policji na Woli.
Dziennik ustalił nieoficjalnie, że kobieta to babcia dziewczynki, która tego dnia opiekowała się wnuczką. Nie wykluczone, że sprawą zajmie się sąd rodzinny.
***
Doświadczasz przemocy w rodzinie? Jesteś jej świadkiem? Znasz ofiarę przemocy domowej? Tu uzyskasz pomoc:Niebieska Linia (poradnia całodobowa):
Zadzwoń: 22 668 70 00 lub 116 123
Napisz: poradnia@niebieskalinia.plTelefon zaufania dla dzieci i młodzieży (całodobowy):
Zadzwoń: 116 111
Napisz: na stronie https://116111.pl/napisz/Rządowa infolinia (całodobowa):
Zadzwoń: 800 120 002
Skype w języku migowym: pogotowie.niebieska.linia (poniedziałek 13:00-15:00)
Feminoteka:
Zadzwoń: 888 88 33 88 (poniedziałek-piątek 11:00-19:00)
Телефон Для Жінок, Які Зазнають Насильства: 888 88 79 88 (Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 17:00)
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
To było coś, czego nie dało się po prostu ignorować. Dziecko płakało, próbowało się wyrwać, ale ona jakby kompletnie nie zwracała na to uwagi. Widać było, że się spieszyła i była mocno zdenerwowana. Ale to, co stało się potem, przeszło wszelkie granice. Puściły jej nerwy i zaczęła je bić. Wiedziałem, że to już przekroczyło wszelkie granice – musiałem zareagować