Maja Ostaszewska uderzyła w rząd Donalda Tuska i samego premiera. Poszło o kryzys migracyjny.
Maja Ostaszewska uderzyła w rząd Donalda Tuska i samego premiera. Poszło o kryzys migracyjny. Fot. Dawid Wolski / East News i Wojciech Stróżyk / Reporter
Reklama.

Maja Ostaszewska w weekend gościła w programie "Rozmowy (nie)wygodne" w telewizji publicznej. W rozmowie z Mariuszem Szczygłem mówiła o trudnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Ostaszewska uderzyła w rząd Donalda Tuska. Aktorka twierdziła, że mimo składanych obietnic od czasu, kiedy obecny gabinet przejął władzę, nic się nie zmieniło.

– To jest największy wstyd dzisiejszych czasów w Polsce i coś dla mnie niezrozumiałego, rozczarowującego i bolesnego. Wszyscy wierzyliśmy, że po przejęciu władzy przez partie prodemokratyczne coś się zmieni. Co więcej, ci politycy to deklarowali. Pamiętam takie deklaracje również z ust dzisiejszego premiera, że bezpieczeństwo nie wyklucza humanitaryzmu i kiedy obecna władza przejmie stery, to zrobi też porządek z draństwem, które ma miejsce na granicy polsko-białoruskiej – powiedziała Maja Ostaszewska w programie Mariusza Szczygła w TVP Info.

Maja Ostaszewska skrytykowała otwarcie działania samego Donalda Tuska. Jak się wyraziła, Tusk "kontynuuje, a nawet rozwija narrację skrajnej prawicy". Następnie wyjaśniła, dlaczego tak myśli. – Zaczęło się od wprowadzenia nowych rozporządzeń dotyczących bezkarności używania broni. To groźne, zarówno dla osób w kryzysie uchodźczym, ale także dla bezpieczeństwa na granicy. Alarmowały w tej sprawie wszystkie organizacje związane z prawami człowieka i pomocą humanitarną. A najświeższy pomysł na tak zwane czasowe zawieszenie prawa do składania wniosku o azyl, to mi się nie mieści w głowie – dodała.

Szczygieł do Ostaszewskiej: czy boi się pani uchodźców?

Mariusz Szczygieł zapytał wówczas wprost Maję Ostaszewską, czy nie boi się uchodźców. Ta najpierw odpowiedziała stanowczo, że nie, a potem nieco zniuansowała swoją wypowiedź.

– Nie, nie boję się. Bardziej boję się obojętności, tego, że jedyną odpowiedzią na różne kryzysy świata jest zabicie w sobie empatii i człowieczeństwa. Może przesadziłam. Boję się, bo wiemy, że galopuje kryzys klimatyczny i jest coraz cieplej na Ziemi, więc niebawem południe ruszy na północ, bo nie będą mieli warunków do życia. Nie tylko wojny i konflikty, ale również to sprawi, że migracja będzie coraz większa – podsumowała Maja Ostaszewska.