Tragedia w Łodzi. Nastolatek spotkał się z dziewczyną, a chwilę później już nie żył.
Tragedia w Łodzi. Nastolatek spotkał się z dziewczyną, a chwilę później już nie żył. Fot. Policja / zdjęcie poglądowe
Reklama.

Do tej tragedii doszło w samym centrum Łodzi. Po godzinie 18 w świąteczny poniedziałek 26 grudnia na wiadukcie u zbiegu ulic Mickiewicza i Żeromskiego miał miejsce straszny wypadek.

15-latek zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Był kompletnie sam, a kilka minut wcześniej spotkał się z dziewczyną. Szedł kładką nad trasą W-Z i w pewnym momencie spadł z niej wprost pod koła nadjeżdżającego bmw. Wypowiedzi w tej sprawie udzieliła prokuratura. Wynika z niej, że kierująca autem nie ponosi winy za tragiczny wypadek.

– Poniósł śmierć na miejscu. Kierująca autem kobieta była trzeźwa. Ze wstępnych ustaleń pracującego na miejscu biegłego wynika, że nie mogła ona uniknąć wypadku – przekazał PAP prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Prokuratura: być może doszło do nieszczęśliwego wypadku

Z zapisu monitoringu jak na razie niewiele wynika, bo tak należy traktować kilka różnych hipotez w sprawie tragicznej śmierci. – Trwają przesłuchania świadków. Policjantom udało się dotrzeć do kilku zapisów monitoringu. Poszukujemy kolejnych, które być może bardziej precyzyjnie zarejestrowały przebieg wydarzeń. Bierzemy pod uwagę kilka hipotez. Być może doszło do nieszczęśliwego wypadku. Nie wykluczamy też targnięcia się na życie. Na ostateczne wnioski musimy jednak poczekać – dodał prokurator Kopania.

Tragedia w galerii handlowej: nie żyje 32-latka

O innym tragicznym wypadku informowaliśmy w Top Newsach w połowie grudnia. Do koszmarnego wypadku doszło w centrum Opola w galerii handlowej. Z jednego z pięter spadła 32-latka, mieszkanka miasta. Niestety, zginęła na miejscu. Do zdarzenia doszło w połowie grudnia w galerii handlowej Solaris przy placu Kopernika. Służby, a wśród nich zespoły ratownictwa medycznego oraz straży pożarnej, próbowały ratować kobietę. Niestety, to się nie powiodło. Na miejscu pracowała policja, która pod nadzorem prokuratora ustaliła okoliczności zdarzenia. Jak przekazała sierżant sztabowa Marta Białek, w wypadku wykluczono udział osób trzecich. Dodała, że zdarzenie nie miało charakteru kryminalnego.