Nawet 64 tysiące złotych może zarobić lekarz, który pracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Legnicy. Szpital podwyższa zarobki, bo chętnych do pracy brakuje i "jedynie wyższe wynagrodzenia są w stanie przyciągać lekarzy". O sytuacji w legnickiej placówce portal o2 rozmawiał z Krzysztofem Maciejakiem, rzecznikiem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Zaznaczył, że "praca jest bardzo trudna".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szpital w Legnicy, mając świadomość, jak trudno jest o wykwalifikowanego lekarza, postanowił zachęcić ich wysokimi zarobkami. Placówka poszukuje medyków bez specjalizacji, w jej trakcie, specjalistów chorób wewnętrznych oraz specjalistów w dziedzinie ortopedii, chirurgii ogólnej oraz kardiologii.
Lekarze bez specjalizacji lub w jej trakcie mogą dostać od 34 do 48 tysięcy złotych brutto. Specjalista chorób wewnętrznych może dostać 43-56 tysięcy, a pozostali lekarze od 50 do 64 tysięcy. Taka stawka oznaczałaby, że lekarz może dostać nawet 320 złotych na godzinę.
W ogłoszeniu szpital oferuje współpracę na zasadzie prowadzenia działalności gospodarczej. Placówka dopuszcza zatrudnienia na etat lub pół etatu, ale wtedy stawka jest negocjowana indywidualnie.
– Dzwonią pojedyncze osoby lub przesyłają swoje CV, ale w dalszym ciągu liczba zdecydowanych kandydatów (czyli takich, którzy faktycznie rozpoczynają pracę w SOR w Legnicy) jest zbyt mała, aby pokryć ogromne zapotrzebowania dyżurowe w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, w związku z czym gorąco zachęcamy wszystkich potencjalnych kandydatów do kontaktu celem podjęcia pracy w SOR w Legnicy na warunkach przedstawionych w ogłoszeniu – tłumaczy w portalu o2.pl Krzysztof Maciejak, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
Podkreśla, że nie jest to łatwe zajęcie. – Praca w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym jest bardzo trudna, wyczerpująca, stresująca, oceniana przez lekarzy jako niewdzięczna, związana z licznymi skargami i roszczeniami ze strony pacjentów. Mając tak małe możliwości zachęcenia lekarzy do podjęcia pracy na SOR, czynnik finansowy jest "niestety" przeważający, i jedynie wyższe wynagrodzenia są w stanie przyciągać lekarzy do pracy w SOR. Wydaje się, że tylko głębokie zmiany systemowe mogą tę sytuację zmienić – dodaje Krzysztof Maciejak.
Ile zarabiają lekarze?
Czytaj także:
Informowaliśmy też w Top Newsach szerzej o zarobkach lekarzy. Zarobki w tym zawodzie wynoszą 8-10 tysięcy na rękę, a comiesięczne dodatki do pensji 15 tysięcy. Lekarze dostają też zwrot za podróże zagraniczne. Ale najciekawsze jest to, że to szpitale muszą starać się o medyków, którzy przecież coraz chętniej emigrują za granicę, bo tam mogą liczyć na o wiele wyższe stawki.
Jak wynika z opublikowanego w lutym 2024 roku raportu "Lekarze - oferty pracy" w 2023 r. w Polsce medykom oferowano stawkę godzinową na średnim poziomie 197 zł.
Prawie 250 zł na godzinę można było zarobić w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej i to jest najwyższa stawka godzinowa. Na około 185 zł można było liczyć na SOR, a około 162 zł w szpitalach. Lekarze specjaliści średnio mogą liczyć na co najmniej 220 zł. Najwięcej w 2023 roku za godzinę mógł zarobić psychiatra - 304 zł.
Co piąta oferta pracy dla lekarzy pochodzi z Mazowsza. Wszystkie zawierają informację o wynagrodzeniu, a stawki dochodzą do 64 tysięcy miesięcznie.
Lekarze mogą też liczyć na pokaźne transfery od firm farmaceutycznych. Business Insider dotarł do danych podsumowujących za 2023 rok. Z analizy 20 firm sektora wynikało, że 532 miliony złotych wytransferowano na "działalność konsultingowo-rozwojową". W rzeczywistości jedna trzecia tych środków trafiła prosto do kieszeni lekarzy jako zapłata za usługi, zagraniczne szkolenia i sympozja.
Tego typu transakcji jest w Polsce tysiące. BI podał jeden mocny przykład. Właściciel prywatnej praktyki lekarskiej dostał w 2023 roku 116 tysięcy złotych za "świadczone dla koncernu usługi". Z tej kwoty 109 tysięcy było wynagrodzeniem. Płacił brytyjski koncern GlaxoSmithKline, który zajmuje się lekami na choroby oddechowe, ale także szczepionkami.