
We wtorek 19 grudnia Paulina i Jakub Rzeźniczakowie gościli na kanapie "Dzień Dobry TVN", gdzie postanowili opowiedzieć o swojej miłości. Mimo tego, że ich związek od samego początku wzbudza wiele kontrowersji, wciąż nie boję się poruszać "drażliwych" tematów.
Warto podkreślić, że piłkarz zostawił Magdalenę Stępień dla obecnej żony, kiedy ta była w ciąży z ich synem Oliwierem. Niestety ich pociecha zmarła w ubiegłym roku na wyjątkowo rzadki rodzaj raka. Niebawem ponownie zostanie ojcem, gdyż jego ukochana jest w zaawansowanej ciąży.
Taraszkiewicz uderza w Rzeźniczaka. W liście otwartym broni swojej córki
Przypomnijmy, że Rzeźniczak ma jeszcze jedno dziecko, córkę Inez, która jest owocem jego miłości z Eweliną Taraszkiewicz. Jak wspomniał na kanapie w "DDTVN", "nie ma kontaktu z córką i to jest jego decyzja".
– Nie chcę się powtarzać i nie chcę do tego wracać. Po prostu nie czuję żadnej więzi po tym wszystkim, co się wydarzyło, co się stało. Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania więzi, ale się nie udały. Próbowanie co chwilę jest złe dla Inez, a tak jest jasna sytuacja – podsumował piłkarz.
Teraz na instagramowym profilu byłej partnerki Rzeźniczaka i matki małej Inez został opublikowany list otwarty skierowany do sportowca. W imieniu Eweliny Taraszkiewicz głos zabrała Prezes fundacji "Przedsiębiorcy Pomagają" Kinga Szostko.
"Poproszona o pomoc przez zrozpaczoną matkę p. Ewelinę Taraszkiewicz postanowiłam skierować do Pana niniejszy list w obronie dobra, godności oraz poszanowania prawa do prywatności Pańskiej córki Inez" – czytamy na wstępie.
List otwarty do Jakuba Rzeźniczaka
Prezeska Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają skomentowała również sposób wypowiedzi sportowca, który na forum porusza kwestie swojej relacji z córką. Kinga Szostko podkreśliła, że tego typu wystąpienia mogą mieć bardzo zły wpływ na psychikę dziecka.
Zobacz także
"To, że nie zbudował Pan więzi z dzieckiem i że dziecko to nie będzie miało żadnej przestrzeni w Pańskim aktualnym życiu, powinno być tylko i wyłącznie Pana prywatną sprawą a telewizja śniadaniowa czy tabloidy nie powinny w tę kwestię ingerować, bo trauma, którą zadajecie Państwo małoletniej – będzie traumą, którą ta dziewczynka będzie nosić i w głowie i w sercu przez całe swoje życie" – kontynuowała.
Swoje słowa prezeska fundacji zakończyła list bardzo mocnym stwierdzeniem, które bez wątpienia nie pozostawiło żadnych wątpliwości. "Nie proszę, o to by pokochał Pan to dziecko, proszę, by chronił je Pan przed następstwem swoich komunikatów publicznych, czyli hejtem, mową nienawiści czy traumą" – czytamy w liście.