Widzieliśmy już zagadki w różnych miejscach, ale na drzewie? Tego jeszcze nie grali. Jeden z internautów natknął się na łamigłówkę przy szlaku turystycznym. Pewnie nie stałaby się tak słynna, gdyby była prosta. A tak, wywołała lawinę komentarzy i wszyscy się zastanawiali, jakie jest prawidłowe rozwiązanie. I czy w ogóle takie istnieje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Domeną takich łamigłówek, "testów na IQ", iluzji czy innych równań np. z zapałkami są obecnie media społecznościowe. Najwidoczniej ktoś chciał przełamać ten trend, by ludzie odkleili się od ekranów, wydrukował zagadkę i powiesił ją na drzewie.
Nie wiem, czy autor taki miał zamiar, ale zagadka i tak wróciła do internetu, a konkretnie na Reddita. Rozwiązanie wydaje się bowiem banalne, ale kiedy przysiądziemy, dobrze się przyjrzymy i zaczniemy obliczenia, to możemy się złapać za głowę.
"Tajemnica Solvalli" z piłką, nartami i kijem do hokeja. Zagadka poruszyła internautów, ale sprawiła też ogromny problem
Zagadka została przywiązana sznurki na drzewie w Parku Narodowym Nuuksio w Helsinkach. Przykuła uwagę pary turystów, nie tylko ze względu na samą formę i okoliczności, ale i podpis: "Tajemnica Solvalli".
Możliwe, że była też częścią gry w podchody, bo niedaleko znajduje się szkółka piłkarska. Na górze kartki jest jeszcze napis "maailmanmestari" (zostało to ucięte niżej), czyli "mistrz świata", co może być kolejną podpowiedzią.
"Sama kartka wydawała się tajemniczym elementem większej układanki, a jej prawdziwe znaczenie przesłaniały warstwy intryg. Wytężyliśmy umysł, próbując poskładać fragmentaryczne wskazówki" – przyznał Janiv w rozmowie z "Newseekiem".
To właśnie ten Fin wrzucił zdjęcie na Reddita, bo poziom trudności przerósł jego i jego dziewczynę. Sądził, że może internauci mu w tym pomogą. I pomogli, ale nie mieli niepodważalnego rozwiązania. Wielu uważa, że jest ich nieskończenie wiele. Dlaczego?
Pierwsza linijka jest najprostsza do rozgryzienia. Piłka (p) to prostu 1000. Nie ma innej opcji. Później zaczynają się schody. Widzimy narty (n), pod które trzeba podstawić 2n, bo w ostatnim rzędzie występuje pojedyncze narta. Mamy jeszcze kij do hokeja (k). Stąd po zamienieniu grafik "na matematykę" otrzymujemy:
p+p+p=3000 czyli: p=1000
2n+2n+k=22 czyli: 4n+k=22
n+2*p+k=?? czyli: n+2000+k=?
Krótko mówiąc: brakuje nam danych do rozwiązania. Gdyby pod znakiem zapytania było cokolwiek, ułatwiłoby to sprawę, a tak to pod niewiadome w drugiej i trzeciej linijce możemy podstawić mnóstwo różnych liczb i też się będzie to zgadzać.
Znak zapytania w tym wypadku to przecież kolejna niewiadoma. Internauci z Reddita zwrócili uwagę na to, że układ 3 równań z 4 niewiadomymi ma nieskończoną liczbę rozwiązań.
Niby nierozwiązywalna, a jednak niektórzy są pewni swojego wyniku. Przywołują np. nazwisko... mistrza świata Formuły 1.
Część internautów jednak podaje konkretne wyniki. Rozwiązują to bowiem "na oko" lub "na czuja". Niektórzy nawet posiłkują się brzytwą Ockhama mówiącą mniej więcej, że najlepsze rozwiązanie jest to najprostsze.
Dlatego podstawiają w drugiej linijce kolejne liczby naturalne tak, by wyszło im 22. Stąd n może być np. 2, wtedy k=14, czyli w takim razie wynik to 2016 itd. Jednak najwięcej osób skłania się ku wynikowi 2007, czyli n=5, a k=2. Dlaczego?
Bo w 2007 roku... Kimi Räikkönen zdobył w końcu mistrzostwo świata w Formule 1. To wręcz bohater narodowy Finlandii, cieszył się tym wtedy cały kraj i pasowałoby to do podpowiedzi (choć wtedy ikonki byłyby trochę od czapy). Internauci analizowali też inne zawody i wyniki, ale ten wydaje się najbardziej sensowny.
Inna opcja, która została też opisana w poście to 2010 (czyli n=4, k=6), bo właśnie w tym roku Hiszpania zdobyła tytuł mistrza świata w piłce nożnej. Pasuje zarówno ikonka piłki, jak i na upartego kolor nart, a także obecność szkółki piłkarskiej nieopodal tego drzewa.
"Tajemnica Solvalli" została wrzucona do sieci w 2023 roku i do tej pory pozostaje (niemal) nierozwiązana. A może po prostu ktoś źle przemyślał ten układ? Trudno powiedzieć. Trzeba byłoby się wybrać do Helsinek i znaleźć tego gagatka, który to rozwiesił. A może właśnie na tym mu zależało i teraz ma niezły ubaw, patrząc na te wszystkie komentarze i artykuły?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.