20-latka żali się internautom na "piekło" swojego życia. Musi pracować 9:00-17:00

Agnieszka Miastowska

05 sierpnia 2024, 11:54 · 3 minuty czytania
Ten filmik wywołał burzę w sieci, znowu dzieląc ludzi na dwa obozy – krytykujących młode pokolenie Z i broniących go. Widzimy na nim zapłakaną dwudziestokilkulatkę, która załamana żali się internautom, że... musi chodzić do pracy. 40 godzin pracy w tygodniu "zamieniło jej życie w piekło". Co o tym myślicie?


20-latka żali się internautom na "piekło" swojego życia. Musi pracować 9:00-17:00

Agnieszka Miastowska
05 sierpnia 2024, 11:54 • 1 minuta czytania
Ten filmik wywołał burzę w sieci, znowu dzieląc ludzi na dwa obozy – krytykujących młode pokolenie Z i broniących go. Widzimy na nim zapłakaną dwudziestokilkulatkę, która załamana żali się internautom, że... musi chodzić do pracy. 40 godzin pracy w tygodniu "zamieniło jej życie w piekło". Co o tym myślicie?
20-latka płacze, bo musi chodzić do pracy. "Piekło mojego życia" Fot. Pexels/TikTok @brielleybelly123
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

20-latka narzeka na "piekło" pracy. Nie wie, jak ludzie mogą tak żyć

Jedni uważają, że pokolenie Z jest roszczeniowe i leniwe, inni że to ludzie, którzy w przeciwieństwie do swoich rodziców i dziadków zachowują zdrowy rozsądek w podejściu do pracy – nie poświęcają się dla niej kosztem życia prywatnego.


Trudno powiedzieć, jaki efekt przyniesie filmik tej młodej Amerykanki, jeśli chodzi o ocenę Zetek przez starsze pokolenia. Znajdą się i internauci, którzy jej bronią, ale i tacy, którzy "nie wiedzą czy się śmiać czy płakać" oglądając jej filmik.

Młoda kobieta rozpacza bowiem z powodu, który jest dla większości ludzi codziennością, czyli pracy na pełny etat. Widać, że młoda Zetka zderzyła się z rzeczywistością i nie może zrozumieć, jak ma znaleźć czas dla siebie, gdy musi pracować 40 godzin w tygodniu.

Kobieta wyjaśniła, że pracuje od 9:00 do 17:00, ale o godzinie 7:30 wsiada do pociągu, by dojechać do miejsca pracy, a z powrotem w domu jest najwcześniej o 18:15. Dla kobiety to tragedia, której wiele osób nie rozumie, wskazując nawet, że jej godziny pracy to ogromny plus, a dojazd wcale nie jest długi.

"Ludzie pracują na popołudnia i nocki, nierzadko dojeżdżając do dużych miast nawet dwie godziny w jedną stronę!".

"Masz wolne weekendy i święta i jeszcze narzekasz?"

"Tak wygląda dorosłość, pora się obudzić"

"To kolejny poziom marudzenia i dramatyzmu".

Jej film został polubiony ponad 300 tysięcy razy. Łzy dziewczyny nie przekonują internautów, którzy sami od lat pracują w podobnych wymiarze godzin. Chociaż znalazła się i grupa osób, która uważa, że system pracy, na który żali się internautka, za chwilę odejdzie do lamusa, bo dzisiejsi pracownicy nie będą go realizować.

"40-godzinny tydzień pracy jest już przestarzały i Twoje odczucia są w pełni uzasadnione" – głosi najpopularniejszy komentarz. Wiele osób zgodziło się z tiktokerką, wskazując, że po dniu poświęconym na pracę i dojazd do niej nie mają już siły ani czasu na nic innego.

Nie mają już przestrzeni na własne hobby czy pasje, zaniedbują przyjaciół czy znajomych, nie mówiąc o rodzinie. Samo zrobienie zakupów, gotowanie i sprzątanie wystarczająco wypełnia grafik.

"Gdy wracam do domu wieczorem, mam siłę tylko na zjedzenie kolacji i sen" – głosi inny popularny komentarz. "5 dni pracy i 2 dni wolnego to szczerze mówiąc piekło" – zauważyła kolejna osoba.

Pisaliśmy już w TopNewsach o trendzie, który idealnie odwzorowuje stosunek pokolenia Z do swojej pracy. Mowa o "lazy girl job" czy "snail girl". To postawa, w której młodzi ludzie z pokolenia Z wolą wybrać pracę mniej ambitną, mniej absorbującą, a nawet mniej płatną – jeśli będą mieć wtedy więcej czasu wolnego.

"Nie chcę robić kariery kosztem życia prywatnego, wolę wysłać parę maili w mojej lazy girl job i wrócić do domu, by zająć się sobą" – wyznają Zetki.