Trudno zrozumieć matkę, która zostawia swoje dziecko, a jeszcze trudniej jest powstrzymać się od jej oceny, gdy okazuje się, że nie zajmuje się w sumie już siódemką swoich dzieci. Taką historię przywołała kampania "Rodzina Jest dla Dzieci". Pani Monika w szpitalu zrzekła się już praw rodzicielskich do swojej córki, jeśli zrobi to ponownie za sześć tygodni, dziecko dostanie ustanowionego sądownie opiekuna prawnego i będzie można zacząć szukać dla niego rodziny adopcyjnej. Niestety – pozostała szóstka jest w gorszej sytuacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Matka zostawiła dziecko w szpitalu – nie opiekuje się też pozostałą szóstką
Paradoksalnie, dziewczynka, do której praw zrzekła się matka może liczyć na najlepszą przyszłość, a na pewno na najmniej skomplikowaną. Pani Monika już w szpitalu podpisała dokumenty o zrzeczenie się praw rodzicielskich.
Jeśli za sześć tygodni powtórzy deklarację, dziecko dostanie ustanowionego sądownie opiekuna prawnego i będzie można zacząć szukać dla niego rodziny adopcyjnej. Niestety, twórcy kampanii przekazali, że poprzednie dzieci pani Moniki mają bardziej skomplikowane historie.
Czwórka z nich mieszkała razem w jednym z łódzkich domów dziecka. Wsród nich jest pięcioletnia Jaśminka.
"Pierwsze tygodnie życia spędziła ona na intensywnej terapii noworodków, gdzie była dokarmiana sondą. Prosto ze szpitala została przewieziona do ośrodka preadopcyjnego Tuli Luli Fundacja Gajusz. Wtedy jej mama też była gotowa zrzec się praw do niej" – czytamy na Facebooku.
Potem pani Monika namawiana przez swoją rodzinę postanowiła jednak walczyć o dziecko. Jej zapał nie trwał jednak długo. Mama stwierdziła, że "nie potrafiła nawiązać więzi z córeczką". Pani Monika przyznawała wtedy, że nie czuje do Jaśminki tego, co do pozostałych dzieci. Czuła, że czas, gdy były osobno, zmienił wszystko raz na zawsze.
"Nie umiała również właściwie reagować na potrzeby wszystkich swoich dzieci. W domu coraz częściej dochodziło do przemocy… Aż w końcu ktoś zawiadomił służby i całe rodzeństwo trafiło do pieczy" – czytamy na Facebooku. Praw do Jaśminki matka wreszcie się zrzekła.
"Wiele wskazuje na to, że nową rodzinę znajdzie także jej starsza siostra. Jaśminka i Iwonka nie miały prawidłowych siostrzanych relacji. Prawdopodobnie traumatyczne doświadczenia sprawiły, że dziewczynki dużo lepiej funkcjonują bez siebie, bo łączyły je trudne i smutne wspomnienia" – przekazuje fundacja.
W Tulii oprócz Jaśminki była także inna córka pani Moniki – Hania. Po zrzeknięciu się praw do niej, matka nie zmieniła zdania, dzięki czemu dziewczynka mogła jak najszybciej trafić do rodziny adopcyjnej.
Jak czytamy na stronie fundacji, pani Monika nie jest uzależniona od alkoholu i nie pije w ciąży, więc jej dzieci nie mają FASD, czyli Spektrum Płodowych Zaburzeń Alkoholowych. Obecnie wraz z partnerem stara się o odzyskanie dwójki swoich dzieci.