800 plus i dodatkowe emerytury to świadczenia pieniężne, z których korzystają miliony Polaków. Wielu nie wyobraża sobie bez nich życia, bo stanowią ważny wkład w domowym budżecie. Cały czas jednak mówi się o bezwarunkowym dochodzie podstawowym, którym miałby zastąpić te świadczenia. Każdy Polak dostawałby wtedy 1700 zł.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Słynny program Rodzina 500+ został w tym roku zwaloryzowany: zmieniła się nie tylko nazwa (Rodzina 800+), ale i kwota świadczenia: rodzice dostają 800 zł na dziecko do 18 roku życia. Emeryci z kolei mogą liczyć na 13. i 14. emeryturę (nawet 1780,96 zł).
Okazuje się jednak, że takie rozdawanie pieniędzy z budżetu państwa gryzie z się z polityką Unii Europejskiej. Stąd w m.in. naszym kraju te świadczenia mogą wkrótce odejść do lamusa.
800 plus i dodatkowe emerytury mogą zostać zastąpione bezwarunkowym dochodem podstawowym. Na czym to polega?
"Polska trafiła do grupy państw, które zostaną objęte unijną polityką zmniejszania nadmiernego deficytu. Celem procedury jest korekta zadłużenia, a obok naszego kraju znalazły się między innymi Czechy, Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, Węgry i Malta. Procedura polega na cięciu wydatków państwa, a w tym świadczeń społecznych, a więc 800 plus, trzynastki i czternastki" – czytamy na stronie kobieta.gazeta.pl.
Jest jednak pomysł na zastąpienie tych programów pomocowych. Do Sejmu ma niedługo wejść obywatelski projekt, który zakłada wypłatę 1700 zł dla każdego obywatela w zamian za inne świadczenia. Mowa o bezwarunkowych dochodzie podstawowym (BDP), który w ostatnich latach zdobywa tyle samo zwolenników, co przeciwników.
W BDP ogólnie chodzi o to, że każdy obywatel otrzymuje konkretną sumę pieniędzy: bez względu na to czy pracuje, ile zarabia etc. Dosłownie za nic. Taki zasiłek ma zapewniać "minimum egzystencji", ograniczyć biedę, zachęcić do podejmowania pracy.
Oczywiście nie zostałoby to wprowadzone od razu dla wszystkich: najpierw miałby wejść w życie pilotażowy projekt np. w jednym mieście dla określonej grupy społecznej, a finansowanie pochodziłoby z Krajowego Planu Odbudowy.
"Zwolennicy tego pomysłu uważają, że teoretycznie niewiele trzeba by dopłacać do takiego programu, bo biurokracja związana z 800 plus, trzynastką i czternastką zostałaby zredukowana. Stały dochód dla każdego stymulowałby gospodarkę i zwiększył popyt na towary i usługi, lecz by wprowadzić BDP w całym kraju musiałaby zajść zmiana w systemie podatkowym" – czytamy w artykule.
Czy dochód podstawowy ma sens? W Stanach dzięki niemu ludzie przestają żyć na ulicy
Wydaje się to wszystko zbyt nierealne, wręcz bajkowe. Jednak są kraje, w których podobne rozwiązanie się udało. Ostatnio mogliśmy przeczytać, że władze Denver w USA zaczęły wypłacać m.in. tysiąc dolarów miesięcznie (część osób dostawała 6,5 tys. dol. od razu, a potem 500 dol. miesięcznie) osobom w kryzysie bezdomności (np. żyjącym na ulicach lub mieszkającym w samochodach). Skutek?
Z najnowszego raportu wynika, że niemal połowa osób (45 proc.) objętych programem (łącznie było ich ponad 800) znalazła mieszkanie w przeciągu 10 miesięcy. Zaoszczędzono także ponad pół miliona dolarów (w sumie na program poszło już ponad 9 mln, dołożyła się do tego anonimowa fundacja) na wydatki publiczne, bo mniej osób lądowała w szpitalach lub więzieniach.
Podstawowy dochód pozwolił też ludziom znaleźć lepszą, stabilniejszą pracę i spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Takie zabezpieczenie finansowe poprawiło się też ich zdrowie psychiczne.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.