Słyszeliśmy mnóstwo weselnych historii, ale rachunek za to, że ktoś nie pojawił się na przyjęciu, choć potwierdził swoją obecność? To dopiero zaskoczenie. I akurat w tym przypadku większość osób staje po stronie pary młodej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Organizacja wesela wiąże się z gigantycznymi kosztami. Para młoda czasem oprócz wyłożenia pieniędzy na samą imprezę, załatwia gościom też np. nocleg. Tak właśnie było w przypadku historii wesela, które odbyło się na Jamajce.
44-letni Doug i o rok młodsza Dedra z Chicago organizowali je w Royalton Negril Resort & Spa. Wyszło im 120 dolarów (484 zł) za "talerzyk". Wydaje się to niedużo, jak na przyjęcie w takim miejscu. Nie przewidzieli jednak tego, że sporo gości nie pofatyguje się na wyspę, a zapłacili za hotel z góry.
Deklarowali, że pojawią się na weselu, ale nie przyszli. Nowożeńcy wysłali im fakturę za hotel na Jamajce
Aż 1/3 osób nie przyleciała na imprezę (ostatecznie bawiła się na niej ponad setka zaproszonych), choć potwierdziła swoją obecność. Zmarnowało się mnóstwo jedzenia, a nowożeńcom było przykro, że ich znajomi okazali im w ten sposób brak szacunku.
Pan młody w rozmowie z "New York Post" wyjaśnił, że wielokrotnie ustalali, czy zaproszone osoby stawią się na Jamajce. "Cztery razy pytaliśmy: 'Czy będziesz obecny, czy dasz radę przylecieć?', a oni ciągle odpowiadali: 'Tak'" – zapewniał.
Wysłali więc faktury opiewające na 240 dolarów (za parę) tym niedoszłym gościom, którzy zarzekali się, że będą na weselu.
"Ponieważ nie zadzwoniłeś lub nie powiadomiłeś nas odpowiednio o swojej nieobecności, ta kwota odpowiada tej, którą jesteś nam winien za opłacenie miejsc(a) z góry. Możesz zapłacić za pośrednictwem Zelle lub PayPal. Skontaktuj się z nami i daj nam znać, która metoda płatności bardziej ci pasuje. Dziękuję!" – czytamy w wyjaśnieniu.
Powyższy rachunek obiegł internet. Jedni uważali, że mężczyzna powinien wyśmiać nowożeńców lub odpisać im, by przysłali mu jedzenie, za które ewentualnie by zapłacił. "Jeśli nie możesz sobie pozwolić na pokrycie kosztów osób nieobecnych, to po prostu nie zapraszaj" – napisała inna osoba. Inni stwierdzili, że zachował się "lamersko", a samo wystawianie faktur za "najlepszy pomysł ever".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.