O tragicznych wydarzeniach w Sosnowcu informowaliśmy już w naTemat.pl. W niedzielę 9 czerwca w Sosnowcu trwała huczna impreza. Miasto obchodziło 120-lecie swojego istnienia. W zabawie brało udział 30 tys. osób. Nikt nie ruszył z pomocą piłkarzowi, którego na oczach tłumu skatowało trzech nastolatków – pisała Klaudia Zawistowska.
Do pobicia doszło podczas Fun Festivalu. Jak informowała telewizja Silesia Flesz TVS, mężczyzna miał interweniować ws. kłótni o e-papierosa. Właśnie wtedy miało dojść do ataku. Sprawcy kopali go po głowie.
Nikt nie pomógł, nikt z 30-tysięcznego tłumu nie udzielił mu pierwszej pomocy. Marcin Mizia, 28-letni piłkarz i pracownik służby więziennej w środę zmarł w szpitalu. We wrześniu miał wziąć ślub.
W tej dramatycznej sprawie głos zabrała jego narzeczona. Kiedy piłkarz KS Spójni Landek się wykrwawiał, nikt nie ruszył mu z pomocą. Jednak czekając na karetkę, ktoś w tłumie krzyknął "uciekajcie, bo chłopak zszedł". Było to ostrzeżenie dla sprawców pobicia. Prawdopodobnie sprawcami byli trzej 16-latkowie, którzy zostali zatrzymani w poniedziałek.
28-latek był na festynie razem ze swoją narzeczoną. We wrześniu miało odbyć się jego wesele z Karoliną, z którą mieli kupiony wspólny dom.
"Zawsze Wybiorę Ciebie. Do końca będziesz miłością mojego życia. Spoczywaj w spokoju skarbie, kocham Cię" – napisała kobieta w mediach społecznościowych.