Do sytuacji doszło w miejscowości Miechów. Mężczyzna poprosił kolegę z pracy o zakupy w sklepie. Choć mogłoby to się wydawać niewinną przysługą, po czasie zorientował się, że z jego konta zniknęło 9 tysięcy złotych. Choć mogłoby się wydawać, że coś przeoczył, to pieniądze zostały wydane, gdy on znajdował się w szpitalu.
Reklama.
Reklama.
Rozpoczęło się od zwyczajnej przysługi między kolegami. Choć pewnie większość z was nazwie przekazanie karty kredytowej koledze z pracy skrajną nieodpowiedzialnością, to niektóre sytuacje nie pozostawiają nam wyjścia.
Mężczyzna, którego głód przyparł do muru, poprosił kolegę z pracy o zrobienie zakupów. Wydawałoby się, że może mu zaufać, bo w końcu razem pracują i z pewnością nic złego się nie stanie. Postanowił powierzyć mu kartę z prośbą o zakup jedzenia. Jednak to zajście pokazuje, że zasada ograniczonego zaufania powinna być częściej stosowana w praktyce.
Miechów: Mężczyzna poprosił kolegę o zakupy. Ten wydał 9 tysięcy złotych
Z pozoru wszystko wydawało się w porządku. Jednak któregoś dnia postanowił przejrzeć swoje wydatki. W pewnym momencie zorientował się, że na jego koncie bankowym widnieje kilkadziesiąt transakcji na łączną kwotę ponad 9 tysięcy złotych. Choć było to już wystarczająco podejrzane, to zaskakującym był fakt, że wszystkie zakupy i wypłaty miały miejsce wtedy, gdy poszkodowany był w... szpitalu.
Sprawą bardzo szybko zajęła się policja. Sprawcą okazał się 29-letni kolega z pracy. Mężczyzna w trakcie przesłuchania zdradził, że gdy kolega poprosił go o zakupy, ten zrobił zdjęcia karty płatniczej oraz podpiął ją do aplikacji. Sprawca przyznał się do użycia karty w momencie, kiedy miał problemy finansowe. Co więcej, część skradzionej sumy przeznaczył na hazard.
Udostępnianie karty płatniczej koledze z pracy można uznać za skrajnie nieodpowiedzialne działanie, i to z pewnością z uzasadnionych powodów. Choć nieznane są szczegóły relacji między mężczyznami, może istnieć jakieś uzasadnienie do wzajemnego zaufania. Pomimo tego, ta historia pokazuje, że takich praktyk zdecydowanie lepiej nie stosować.
We wspomnianej sytuacji mamy do czynienia z przypadkiem, który banki opisywałyby jako "rażącą niedbałość". Warto jednak zauważyć, że podobne zajścia zdarzają się stosunkowo często w przestrzeni internetowej. Nie chodzi tu jedynie o oszustwa, kiedy ofiara bezmyślnie wpisuje numer karty płatniczej na fałszywej stronie, udającej autentyczne usługi, co niestety jest również powszechne.
Co więcej, wiele osób w sieci publicznie ujawnia numery znajdujące się na kartach, co w praktyce równoznaczne jest z udostępnianiem karty zarówno znajomym, jak i nieznajomym.