Jazda z prędkością 30 kilometrów na godzinę miałaby zmniejszyć liczbę wypadków śmiertelnych w Polsce – powiedziała posłanka Lewicy, Paulina Matysiak. Dziennikarz RMF FM Robert Mazurek jednak skierował ostre pytanie do polityczki. – Kiedy zrobi pani prawo jazdy, pani poseł? – zapytał w ją w swoim programie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pomysł na zwiększenie przeżywalności ofiar wypadków przed kilkoma miesiącami zgłosiła w wywiadzie dla portalu BRD24.pl posłanka Lewicy Paulina Matysiak.
Została zapytana o europejską tendencję, według której docelowe prędkości w miastach zmniejszane są z przyjętych w Polsce 50 do 30 kilometrów na godzinę. Wtedy padły niespodziewane słowa.
– Myślę, że powoli będziemy w tę stronę zmierzać. To wynika z danych dotyczących zderzeń z niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego, z których największym natężeniem mamy do czynienia właśnie w miastach. Przy 30 km/h przeżywalność wypadków to aż 80 proc. Przy 50 km/h – to 50 proc. – twierdziła posłanka Matysiak w wywiadzie dla branżowego serwisu.
I właśnie tę wypowiedź w rozmowie z Pauliną Matysiak przytoczył na antenie RMF FM Robert Mazurek. Gdy polityczka potwierdziła to, co wcześniej utrzymywała, Mazurek ją zaatakował.
– Ja mam propozycję: nie 30 km/h, a 9 km/h. Mam auto z automatyczną skrzynią biegów, na płaskim sam jedzie 9 km/h. Byłaby większa przeżywalność – mówił dziennikarz.
Na koniec zapytał, kiedy posłanka zrobi prawo jazdy.
Jednak styl prowadzenia rozmowy przez dziennikarza nie przypadł do gustu internautom. Jeden z nich zapytał:
"Dlaczego Mazurek uparcie, na siłę, próbuje ośmieszać wszystkich swoich gości i sprowadzać temat do absurdu, niczym 5-latek przedrzeźniający mamę? Czy naprawdę musi się tak strasznie popisywać? Komuś to jeszcze imponuje?" – pytali internauci.