Pani Aurelia po raz ostatni żegnała swojego ojca w jednym z domów pogrzebowych w Olsztynie. Podniosły i bolesny moment został spotęgowany bulwersującymi okolicznościami. Kobieta opowiedziała "Faktowi", że w pomieszczeniu unosił się fetor rozkładających się zwłok, a zza ściany słychać było dźwięk piły elektrycznej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
45-letnia kobieta opowiedziała dziennikarzowi, że zwłoki jej ojca wystawiono w południe i od samego początku sytuacja w domu pogrzebowym była "dziwna", a pracownicy chodzili tam i z powrotem.
– W końcu podszedł do mnie pracownik i ze łzami w oczach mówi, że nie wie, co ma robić, bo jest niesamowity smród – wspomina w rozmowie z "Faktem". Do środka weszła zatem tylko najbliższa rodzina, a reszta żałobników została na zewnątrz.
Kiedy żegnano zmarłego, zza ściany było słychać odgłos piły elektrycznej pracującej na najwyższych obrotach. Nie był to jednak remont, ale sekcja zwłok. Pracownicy domu pogrzebowego nie widzieli w tym nic złego.
Olsztyn. Córka żegnała zmarłego ojca, a za ścianą domu pogrzebowego krojono zwłoki
– Co to znaczy, że było głośno? Ktoś strzelał z karabinu, tłukł młotkiem, spawał, czy wykonywał roboty ślusarskie? Nie wydaje mi się, żeby było głośno ponad standard. Tam się przechowuje zwłoki ludzkie, gdzie mamy je trzymać, może w parku lub nad jeziorem? – powiedział dziennikarzowi.
Pani Aurelia postanowiła powiadomić sanepid, ale odesłano ją do straży miejskiej. Rodzina nie chciała jej jednak wzywać, by nie wywołać jeszcze większego skandalu.
Domaga się jednak przeprosin i uważa, że zbezczeszczono zwłoki jej taty. – Tata był bardzo uczulony na zapachy i na pewno nie chciałby, żeby tak wyglądała ceremonia ostatniego pożegnania – wyznała.
Jerzy Jarosz z administracji budynku nie miał jak się odnieść do sytuacji, bo nie otrzymał żadnego zażalenia od rodziny zmarłego. Nie wykluczał, że tak mogło być i przeprosił za pośrednictwem mediów. Zdradził, że niebawem ten dom pogrzebowy zostanie zamknięty, a w nowym pojawi się zewnętrzna chłodnia z salą sekcyjną.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.