Rodzinę Dominiki i Vincenta Clarków można było określić mianem wielodzietnej jeszcze zanim na świecie urodziły się ich pięcioraczki. Para bowiem miała siedmioro dzieci, gdy na świat przyszła piątka nowego rodzeństwa. Niestety, jeden z chłopców zmarł. Tym samym pani Dominika i jej mąż stali się rodzicami jedenastki dzieci. Uznali, że życie w Polsce ich przerasta i zdecydowali się na przeprowadzkę do Tajlandii. Podróż z jedenastką pociech trwała dwa dni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dominika Clarke prowadzi na Instagramie profil @piecioraczki_z_horynca, na którym dzieli się codziennym życiem swojej niecodziennej rodziny. Trzeba przyznać, że trzeba być bohaterką, by podołać wychowaniu jedenaściorga dzieci nawet przy wsparciu partnera, który nie zawsze może być przy dzieciach.
Pani Dominika nie kryje cieni wielodzietnego macierzyństwa, bo na swoim profilu powiedziała m.in. że wielu członków rodziny odwróciło się od nich, gdy ich rodzina się powiększyła.
Z tego i innych powodów rodzina zdecydowała się zostawić rozczarowującą ich Polskę i przeprowadzić się do Tajlandii. Na swoich mediach społecznościowych rozpoczęła serię pokazującą, jak wyglądają przygotowania do przeprowadzki 13-osobowej rodziny z czwórką dzieci poniżej 2 lat.
Na filmikach i zdjęciach było widać, że ubrania, zabawki i wszelkie potrzebne do spakowania sprzęty dosłownie piętrzą się pod sufit. Followersi pani Dominiki nie mogli uwierzyć w to, jak kobieta podoła spakowaniu całej rodziny, ale przede wszystkim – jak uda się dwudniową podróż z jedenastką maluchów.
Czytaj także:
Rodzina Clarke pokazała jednak, że nic nie jest niemożliwe, jeśli się tego bardzo chce i... ma bardzo dobrą organizację.
– Bierzemy ze sobą 10 bagaży głównych. Każdy z nich może ważyć do 20 kg. Bierzemy tylko to, co jest najpotrzebniejsze. Każdy z nas będzie miał też bagaż podręczny, do którego będą włożone potrzebne rzeczy, jak rzeczy na zmianę, bo jednak podróż będzie trwała dwa dni – mówiła pani Dominika.
Jak wyglądała ich podróż krok po kroku? Pamiętajmy, że mowa o takiej liczbie ludzi, której nie pomieści osobowe auto. By przedostać się z Horyńca do Warszawy należało najpierw wypożyczyć autokar. Sam przejazd z rodzinnej miejscowości do stolicy trwał 5 godzin.
Po kilkugodzinnej przerwie, ok. 21:00 rodzina wsiadła do pierwszego samolotu lecącego do Dubaju, gdzie dotarli około 5:00 rano. Następnie znowu 5 godzin oczekiwania na kolejny lot – tutaj mama jedenaściorga dzieci podkreślała, że może to być trudny moment podróży. Sporym wyzwaniem byłe brak wózków, ponieważ musiały one zostać spakowane do bagażu nadanego.
Kolejnym punktem podróży był lot do Krabi w południowej części Tajlandii, gdzie rodzina wylądowała ok. godz. 19:00. Na lotnisku czekały na nich trzy taksówki, które zabrały ich na przystań. Stamtąd nocnym transportem łodzią popłynęli na wyspę, na której będą mieszkać. Ostatnia przeprawa trwała ponad godzinę.
– Nigdy nie byliśmy w Tajlandii, nie mamy tam nikogo, kto by nam pomógł wszystko załatwić. Mamy nadzieję, że rzeczywiście ktoś tam będzie na nas czekał – mówiła pani Clarke, podkreślając, że wszystkie szczegóły podróży i przeprowadzki załatwiają przez internet.
Chociaż perspektywa tak długiej i skomplikowanej podróży wielu mogła przerazić to rodzinie plan się powiódł. Jak wiemy z Instagrama pani Dominiki słynne pięcioraczki z całą rodziną są już w Tajlandii.