Projekt koszulki reprezentacji Niemiec z numerem 44 wywołał aferę nie tylko u naszych zachodnich sąsiadów. Rzecznik Adidasa musi przedstawiać kolejne tłumaczenia, w których zapewnia, że... podobieństwo oznaczeń na koszulkach do runy SS jest przypadkowe. Wspomnijmy, że niemiecki gigant odzieżowy wykonuje koszulki reprezentacji tego kraju od lat 50-tych XX wieku. Ciekawostką jest to, że od 2027 roku będzie to robić Nike, co wywołało oburzenie w Niemczech. Protestował między innymi niemiecki minister gospodarki. A wracając do głównego tematu, w taki sposób tłumaczył się rzecznik Adidasa. "Jako firma jesteśmy zaangażowani w przeciwstawienie się ksenofobii, antysemityzmowi, przemocy i nienawiści we wszelkich formach" – powiedział BBC Oliver Brüggen. Adidas dodał, że numery na koszulkach zaprojektowały osobno Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB i jego partnerzy. I niektórych dziwi, że projekt przeszedł przez szerokie grono weryfikujące i nie wzbudziło to najmniejszych wątpliwości.
Zdaniem wielu osób "44" w wydaniu Adidasa wygląda niemal identycznie jak runa SS, którą zaprojektowano w 1929 roku. We wpisie na platformie X DFB oświadczyło, że projekty koszulek zostały przesłane do UEFA.
Nam jednak wydaje się nieprawdopodobne, że ktoś podnosi takie problemy. Bo to tylko jedna z kilkudziesięciu kombinacji numerów, akurat dopasowana podobieństwem do wiadomego symbolu.
Trudno sobie wyobrazić, że można dopatrywać złych intencji rzekomego przemycania brunatnych stron historii albo nawet tylko wzniecać aferę tam, gdzie jej nie ma, bo ktoś może mieć takie skojarzenia, ktoś "życzliwy" to podchwycił i tak dalej. W ogóle przypominanie tego w kontekście akurat Niemiec ponad 80 lat po zakończeniu II wojny światowej jest naszym zdaniem dęte i naciągane.
Choć na przykład RMF FM zwraca uwagę, że runę SS "z dumą nosili (...) agenci najbardziej brutalnych jednostek wchodzących w skład niemieckich sił. Dwie runy sig przypominające błyskawice miały symbolizować zwycięstwo. Stały się jednak symbolem nazistowskiego okrucieństwa, nadzoru nad obozami koncentracyjnymi i krwawych czystek na okupowanych terytoriach". Pewnie warto zadać sobie proste pytanie. Czemu służy dopatrywanie się ukrytych znaczeń i wiązanie jednego narodu z okrutnymi zbrodniami sprzed 80 lat? Impreza sportowa ma łączyć i budzić pozytywne skojarzenia.
Jak czytamy, fani Die Mannschaft (po niemiecku "drużyna" i przydomek tamtejszej reprezentacji narodowej) mają jeszcze jeden problem z koszulkami, a konkretnie ich rezerwowym kompletem. Nie podoba im się ich różowy kolor, który nie ma nic wspólnego z Niemcami i ich tradycją.