Na dryfujące ciało nurkowie natrafili w Wiśle na wysokości mostu Piłsudskiego. Zmarłego przetransportowano na brzeg, na miejscu szybko pojawiła się policja i prokurator.
– Potwierdzamy, że wyłowione zostało ciało młodego mężczyzny ok. godz. 19:00. Zwłoki są w stanie znacznego rozkładu – potwierdziła informacje Joanna Wielocha z policji w Nowym Dworze Mazowieckim w rozmowie z "Faktem".
Na ten moment nie zidentyfikowano jeszcze zmarłego. Mama 16-letniego Krzysztofa, który zaginął w maju ub. r., w rozmowie z "Faktem" potwierdziła, że to na ich zlecenie płetwonurkowie przeszukiwali rzekę. – Ja myślę, że to nie jest Krzysztof. Dopóki nie mamy potwierdzenia, trwają poszukiwania naszego dziecka i na tym się koncentrujemy – powiedziała "Faktowi" Agnieszka Dymińska. Wcześniej kobieta podkreślała, że wraz z mężem nie uczestniczyli bezpośrednio w tych poszukiwaniach.
Nieoficjalnie portal dowiedział się, że wyłowiony z Wisły człowiek miał na sobie markowe ubrania, ale ich rozpoznanie nie wystarczy do identyfikacji zwłok. Matka Krzysztofa podała wcześniej, jak dokładnie ubrany był jej syn w dniu zaginięcia.
Miał na sobie ciemnoniebieską bluzę z logo adidas, ciemnoszare spodnie oraz czarne skórzane buty typu sneakers firmy Disel. 16-latek miał aparat na zębach, na dolnym i górnym łuku. Przy sobie miał telefon iPhone 12.
Warto zauważyć, że Nowy Dwór Mazowiecki, w którym w niedzielę znalezione zostało ciało młodego mężczyzny, oddalony jest od rodzinnej miejscowości rodziny Dymińskich zaledwie o 37 km. Teraz kilka tygodni będzie trzeba poczekać na wyniki badań, które odpowiedzą na pytanie, do kogo należy znalezione ciało.
Przypomnijmy, że Krzysztof Dymiński 27 maja 2023 r. wyszedł ze swojego domu w miejscowości Pogroszew Kolonia. Wiadomo, że 16-latek wsiadł o godz. 4:00 do autobusu jadącego do Warszawy. Gdy wysiadł z niego, poszedł w kierunku parku Traugutta i tam ślad się urwał.
O poszukiwaniach 16-latka pisała w naTemat dziennikarka Katarzyna Zuchowicz. Wskazywała ona, że zaginięcie 16-letniego Krzysztofa połączyło obcych sobie ludzi z różnych stron Polski. Grupa na Facebooku Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego liczy już ponad 21 tys. członków. I szczególnie tu niemal każdego dnia widać, jak jego los poruszył ludzi, którzy ciągle go szukają.