Policja z Kielc zgodnie ze swoimi obowiązkami zatrzymała osobę przechodzącą na pasach, podczas gdy świeciło czerwone światło. Okazało się jednak, że to seniorka, która bardzo przejęła się mandatem i zaczęła mówić, że ta kwota to "pół jej emerytury na jedzenie". Filmik trafił do sieci i oburzył internautów. Nagrywający go mężczyzna nazwał policjantów "bandytami".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na portalu X (dawnym Twitterze), jeden z użytkowników, opublikował film z policyjnej interwencji w Kielcach. Policjanci na gorącym uczynku zatrzymali starszą panią, która przechodziła przez pasy na czerwonym świetle.
Kobieta na filmiku tłumaczy nawet, dlaczego postąpiła niezgodnie z prawem. Mówiła, że przeszła na czerwonym świetle, bo w przeciwnym razie uciekłby jej autobus.
Tłumaczenia na nic się nie zdały, kobieta otrzymała mandat po tym, jak policjanci zauważyli ją w połowie przejścia. – Powiedzieli, że mogą oddać do sądu, ale wtedy jeszcze spadają koszty sądowe – tłumaczyła kobieta na filmiku.
W rozmowę włączył się również kamerujący wszystko mężczyzna, który stanął po stronie seniorki. – Tacy bohaterzy! To nie można było dać jakiejś ustnej nagany? – dopytywał. Kobieta została ukarana mandatem w wysokości 200 złotych.
– To pół mojej emerytury na jedzenie – powiedziała wyraźnie smutna.
Internautom nie spodobała się postawa funkcjonariuszy. Samo nagranie dotarło do ponad 300 tysięcy osób, a wiele z nich zostawiło pod nim swoje krytyczne komentarze. To tylko kilka z nich:
"Jak tacy się nie wstydzą".
"Złapali groźnego przestępcę".
"Bezduszność".
"Dobrze, że jeszcze na ziemię nie powalili".
"Trzeba dojeżdżać emerytów, żeby im się w głowach nie poprzewracało z dobrobytu".
"Silni wobec słabych i słabi wobec silnych".
Warto jednak podkreślić, że 200 złotych to po prostu kara, która jest przewidziana za przejście na czerwonym świetle. Istnieją jednak przypadki, w których może zostać zwiększona – jeśli pokonując przejście, będziemy wpatrzeni w telefon i spowodujemy niebezpieczną sytuację, możemy zapłacić nawet 300 zł. Natomiast za wchodzenie na torowisko, gdy zapory są opuszczone lub trwa ich opuszczanie, zapłacimy nawet 2 tysiące złotych.