Jeśliby policzyć netto, to sama odprawa wyniosła 140-150 tys. zł. Nie 3 mln zł, nie ponad 1,5 mln zł, jak jeden z prezesów – taką kwotę swojej odprawy ujawnił Daniel Obajtek w rozmowie z Interią. – Mam odwagę powiedzieć: jestem człowiekiem zamożnym – dodał i zaczął tłumaczyć się, że pieniądze, które otrzymał, nie są wcale wysokie, przynajmniej w relacji do innych kwot.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Daniel Obajtek udzielił wywiadu Interii. W rozmowie poruszony został wątek odprawy, jaką dostał były szef Orlenu. Jak poinformował, była to trzymiesięczna odprawa, ale nie liczona w milionach złotych.
– Jeśliby policzyć netto, to sama odprawa wyniosła 140-150 tys. zł. Nie 3 mln zł, nie ponad 1,5 mln zł, jak jeden z prezesów. To wynika z nowej ustawy – stwierdził Daniel Obajtek w rozmowie z Interią.
Ale to nie wszystko. Obajtek otrzymał też kwotę, która wynika z półrocznego zakazu konkurencji. Nie wiadomo jednak, o jaką konkretnie stawkę chodzi.
Czytaj także: Bizancjum Daniela Obajtka. Miliony wydane na detektywa i prywatnego kierowcę
Obajtek odpowiedział też szerzej na pytania dotyczące jego prywatnego majątku. – Jeżeli chodzi o mój osobisty majątek, to mam prawo zrobić z nim, co chcę. Wobec mnie nie prowadzono żadnych postępowań karnych ani administracyjnych – stwierdził.
– Mam odwagę powiedzieć: jestem człowiekiem zamożnym i miałem prawo kierować Orlenem. To ludzie zamożni powinni kierować Orlenem, nie chciałbym oddać tej spółki w ręce kogoś, kto niczego w życiu się nie dorobił. Jeśli ktoś poradził sobie w życiu, to poradzi sobie w Orlenie. Tak jak ja – dodał.
Można jedynie zastanawiać się, czy bycie osobą zamożną na pewno jest kryterium, które powinno być decydujące przy prowadzeniu kluczowej spółki skarbu państwa.
Pewnie też niektórzy zadadzą sobie proste pytanie: jak daleko "odleciał" Daniel Obajtek od spraw i problemów zwykłych ludzi, a przecież to w dużej mierze wyborcy Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj także:
Obajtek o symchromie
W kontekście Daniela Obajtka informowaliśmy też w Top Newsach o innym aspekcie jego odejścia z "narodowego czempiona".
Daniel Obajtek w jednym z ostatnich wywiadów znów zdziwił niektórych. Chodzi o rozmowę, jaką były prezes Orlenu odbył z Wiktorem Świetlikiem z "Super Expressu". Dziennikarz zapytał, czy po odejściu z państwowego giganta Obajtek nie odczuwa "syndromu odstawienia".
– Nie, nie mam takiego "symchromu"... generalnie dużo też poświęcam sobie. Generalnie nie mam takiego "symchromu". Też piszę... też przede wszystkim muszę nadrobić zaległości, które miałem. Ponieważ wie pan, moje życie przez 20 lat to była praktycznie po 16 godzin praca włącznie z weekendami. Pora trochu odpocząć – powiedział Daniel Obajtek "Super Expressowi".
Słowa Obajtka wywołały poruszenie. Ludzie zastanawiają się, czym jest "symchrom". To, że słowa te padły dwukrotnie, może sugerować, że nie doszło do przejęzyczenia.