Bankomaty przydają się w życiu, ale nie są bez wad. Prowizję za wypłatę z urządzenia innej sieci jeszcze jesteśmy w stanie przełknąć, ale zupełnie nieakceptowalny jest trik, który stosuje Euronet. Youtuber pokazał go na przykładzie bankomatu w Czechach, ale w Polsce niestety też możemy stracić parę złotych. I to pomimo wybuchu afery jakiś czas temu. Na szczęście wiemy, jak tego uniknąć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Youtuber z popularnego kanału Honest Guide nagrał filmik w Pradze, który dla wielu osób może być sporym zaskoczeniem - zwłaszcza dla osób, które nie sprawdzają na bieżąco pełnej historii transakcji na swoim koncie, bo płacą wszędzie elektronicznie i jest tego po prostu za dużo. Mogliby się zdziwić, że czasem potrącane są niewielkie kwoty - teraz już wiadomo, skąd się biorą.
W bankomatach Euronetu zastawiono "pułapkę" na klientów. Jak to działa?
Na filmiku mężczyzna tłumaczy, że bankomaty sieci Euronet, których jest pełno na Starym Kontynencie, stosują ten trik na wszystkich. Nie tylko na turystach, ale i miejscowych, którzy myślą, że skoro używają urządzenia w swoim kraju, to nie będą ponosić dodatkowych opłat. I tu się mylą.
Chodzi o niedawną zmianę w menu bankomatu. Na wstępie mamy do wyboru "Other" ("Inne") oraz "Cash & Balance" ("Wypłata i saldo"). Youtuber na nagraniu wybrał tę drugą opcję, co pewnie robi większość osób. Pokazał mu się ekran z różnymi kwotami, ale nie chciał wypłacać gotówki, więc po prostu zrezygnował i tyle. Pojawił się nawet komunikat, że jego konto "nie zostało obciążone".
Jednak bankomat i tak pobrał ok. 2 euro. Poszedł to nawet sprawdzić w swoim banku. Pracownicy to potwierdzili (1,6 euro za wypłatę z innego bankomatu i 0,8 euro za saldo) i rozkładali ręce.
Niby niewielka kwota, ale po pierwsze: nikt z nas nie lubi być naciągany nawet na parę złotych, a po drugie: bankomat nawet mu nie wyświetlił jego salda! A przecież za to ma być pobierana ta dodatkowa opłata (pobiera ją nasz bank za sprawdzenie salda w cudzym bankomacie).
Jest tylko jedna sytuacja, kiedy na ekranie faktycznie widzimy, ile mamy na koncie: dopiero wtedy, gdy wypłacimy pieniądze. Youtuber podkreślił, że takie opłaty są też pobierane z innych bankomatów, ale "nie zmuszają cię do tego już na pierwszym ekranie".
W Polsce bankomatami Euronetu zajął się już UOKiK. Wciąż jednak można się naciąć, ale jest i na to sposób
Jadąc zatem za granicę, warto dobrze przeczytać, co klikamy, ale Euronet ten chamski trik stosował też w Polsce. InnPoland pisało o tym w grudniu. "Aby to sprawdzić, wybraliśmy się do trzech bankomatów Euronetu w okolicy naszego zakładu pracy. Wszystkie trzy faktycznie pokazywały opcję 'wypłata i saldo' na pierwszym miejscu menu wyboru" – pisał o tym Konrad Bagiński i nagrał filmik, w którym to zrelacjonował.
Warto jednak zauważyć, że była też od razu dostępna opcja "wypłata gotówki w PLN" (czyli bez prowizji za saldo). Pytanie tylko, czy Euronet przypadkiem nie zmienił tego po tym, jak wybuchła afera, a sprawą zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Wcześniej bowiem w sieci pojawiły się zdjęcia z opcjami takimi jak w filmie czeskiego youtubera. Z drugiej strony na Wykopie użytkownicy piszą, że nadal można trafić na takie "sprytne" maszyny.
Jak więc uniknąć tej niechcianej prowizji w bankomatach sieci Euronet? Jeśli mamy tylko dwie opcje do wyboru i chcemy wypłacić gotówkę, to trzeba kliknąć "Inne" / "Other". Jest to zupełnie nieintuicyjne, prawda? Dopiero jednak wtedy będziemy mieć przycisk z "czystą" wypłatą ("Cash"), czyli bez salda i dodatkowej opłaty.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.