Tropikalna choroba zagraża Europie. Lotnisko zaostrza środki bezpieczeństwa

Bartosz Godziński

16 lutego 2024, 13:16 · 2 minuty czytania
Na całym świecie wzrasta liczba osób, które zachorowały na dengę. To śmiertelnie niebezpieczna choroba roznoszona przez komary tygrysie, na którą nie ma lekarstwa. Można ją przywieźć z egzotycznych krajów, ale nie tylko - już w zeszłym roku np. w Argentynie zaraziły się nią dziesiątki tysięcy osób, a jej "nosiciele" mogą nas ukąsić nawet w Europie. Stąd na Starym Kontynencie wprowadzane są już pierwsze środki bezpieczeństwa.


Tropikalna choroba zagraża Europie. Lotnisko zaostrza środki bezpieczeństwa

Bartosz Godziński
16 lutego 2024, 13:16 • 1 minuta czytania
Na całym świecie wzrasta liczba osób, które zachorowały na dengę. To śmiertelnie niebezpieczna choroba roznoszona przez komary tygrysie, na którą nie ma lekarstwa. Można ją przywieźć z egzotycznych krajów, ale nie tylko - już w zeszłym roku np. w Argentynie zaraziły się nią dziesiątki tysięcy osób, a jej "nosiciele" mogą nas ukąsić nawet w Europie. Stąd na Starym Kontynencie wprowadzane są już pierwsze środki bezpieczeństwa.
Denga zagraża Europie. Lotniska już dmuchają na zimne Fot. ANDRZEJ BANAS/Polska Press/East News (zdjęcie poglądowe)
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jeszcze w 2000 roku WHO doliczyła się pół miliona przypadków dengi, ale już w 2019 r. ta liczba wzrosła do 5,2 miliona. I będzie wzrastać - eksperci szacują, że plaga będzie zagrażać połowie ludzkości. Powodem jest głównie ocieplenie klimatu, które sprzyja rozprzestrzenianiu się komara tygrysiego - przenosi dengę, ale i inne paskudztwa.


Kiedyś denga była głównie w Azji, ale dziś można ją spotkać na innych kontynentach. W zeszłym roku w kwietniu naTemat informowało, że na dengę zachorowało w Argentynie 60 tys. osób, z czego zmarło 39. Niedługo później epidemia opanowała Bangladesz, odnotowano półtora tysiąca zgonów i 300 tys. zakażonych.

W Europie już wcześniej notowane były przypadki dengi, ale nie było powodów do obaw. Jednak obecny globalny wzrost zachorowań sprawia, że władze wolą dmuchać na zimne. Stąd wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa w porcie lotniczym Rzym-Fiumicino  im. Leonarda da Vinci. Z pewnością ma to związek z pandemią koronawirusa, która szczególnie dotknęła Włochy. "Wśród środków podjętych na rzymskim lotnisku są dezynfekcje samolotów i dodatkowe kontrole sanitarne. Dyrektor generalny ds. zapobiegania dendze we włoskim Ministerstwie Zdrowia polecił przeprowadzenie wzmożonych kontroli, obserwacji sytuacji sanitarnej oraz dezynfekcji samolotów. Służby szczególną uwagę zwracają na te maszyny, które przyleciały do kraju zza Oceanu Atlantyckiego" – informuje radiozet.pl.

Gorączkę denga przenoszą komary tygrysie. Jak się (nie) zarazić, jakie są objawy?

Jak wspomniałem wcześniej – dengę przenoszą komary tygrysie (azjatyckie). Jak wiemy z własnego doświadczenia, bardzo trudno unikać tych "naszych", a co dopiero takich owadów, które są bardziej agresywne. Przedstawiciele tego inwazyjnego gatunku pojawili się już parę lat temu m.in. w Holandii na terenie 5 gmin.

Ich znakiem rozpoznawczym są białe i czarne paski (stąd taka nazwa). Gromadzą się w grupach w pobliżu zbiorników z wodą (również tych niewielkich) - więc jak lecimy w tropiki, to lepiej unikać miejsc ich występowania, używać środków owadobójczych i odpowiedniej odzieży. Objawy po ukąszeniu komara pojawiają się szybko - nawet w ciągu 3-14 dni.

Objawy dengi:

  • gorączka;
  • ból głowy;
  • ból mięśni;
  • osłabienie;
  • wysypka;
  • zapalenie spojówek;
  • ból gardła;
  • biegunka;
  • wymioty.

"W ciężkim przebiegu dengi dochodzi do zaburzeń krzepnięcia krwi i obfitego krwawienia z błon śluzowych (nosa, jamy ustnej lub dróg rodnych) i żołądka. Wszystkie te objawy są groźne dla życia i wymagają pilnej interwencji lekarskiej" – czytamy w artykule naTemat.

Na dengę nie ma szczepionki czy lekarstwa. Leczy się ją objawowo poprzez nawadnianie i zbicie gorączki.