Tammy Slaton, znana widzom z udziału w programie "Siostry wielkiej wagi", przeszła niezwykłą metamorfozę zdrowotną. Na początku swojej przygody z programem ważyła 325 kilogramów i borykała się z podstawowymi czynnościami, takimi jak chodzenie. Niepodważalnie postanowiła jednak stanąć do walki o swoje zdrowie, a wszystko to odbywało się na oczach widzów amerykańskiej stacji telewizyjnej.
Najnowsze doniesienia przynoszą niewiarygodne informacje o osiągnięciu Tammy – udało jej się zrzucić aż około 180 kilogramów. Ta ogromna metamorfoza nie byłaby możliwa bez determinacji i zaangażowania uczestniczki, która poddała się nawet operacji bariatrycznej, podejmując tym samym drastyczne kroki w kierunku poprawy swojego stanu zdrowia.
Czytaj także: Wąchaliście kiedyś kobiece łzy? Mają ogromny wpływ na mężczyzn
Tammy Slaton oprócz tego, że poddała się operacji, postanowiła również ściśle przestrzegać zaleceń specjalistów. Stacja TLC, odpowiedzialna za emisję programu "Siostry wielkiej wagi", niedawno opublikowała fragment odcinka, w którym Tammy odwiedziła ginekologa. Mimo wszystko, tego nie spodziewali się nawet ci, którzy śledzą jej historię.
Kobieta udała się do lekarza w towarzystwie swojej siostry. Jak się okazało, bohaterka programu odważyła się wyjawić lekarzowi szokujący fakt. Jak się okazało, od 12 lat nosi wkładkę domaciczną (popularny środek antykoncepcyjny). Niestety wciąż jej nie wyjęła, mimo że dawno to powinna zrobić. – Byłam wtedy naprawdę duża i było to trudne – tłumaczyła.
Czytaj także: Kim jest najbogatsza kobieta na świecie? Jej majątek wynosi 100 mld dolarów
Lekarz poinformował pacjentkę, że przetrzymywanie wkładki domacicznej może być dla niej bardzo niebezpieczne, po czym zapytał ją, czy była aktywna seksualnie. Kobieta zaprzeczyła, ponieważ jej mąż mieszka w innym stanie. Przyznała jednak, że nie pamięta, kiedy ostatni raz miała miesiączkę.
– Może istnieć niewielkie prawdopodobieństwo, że jestem teraz w ciąży – odparła. To stwierdzenie bardzo rozśmieszyło siostrę Tammy. Lekarz szybko rozwiał jej wątpliwości, tłumacząc, że nie może zajść w ciążę, jeśli nie ma owulacji. Na koniec umówił ją na kolejną wizytę, w celu usunięcia wkładki.