Zmiany w "Pytaniu na Śniadanie" TVP w ostatnim czasie wzbudzały sporo kontrowersji. Głośno spekulowano także o powrocie Katarzyny Dowbor na antenę śniadaniówki. W sobotę 27 stycznia plotki okazały się prawdą, a doświadczona dziennikarka przywitała widzów porannego pasma. Jak sobie poradziła? Ekspert nie ma wątpliwości.
Reklama.
Reklama.
O tym, że Katarzyna Dowbor zostanie nową prowadzącą "Pytanie na śniadanie" było wiadomo – przynajmniej nieoficjalnie – już od ładnych paru dni. Jednak spekulacje bardzo szybko zweryfikowała rzeczywistość. W sobotę 27 stycznia dziennikarka przywitała widzów śniadaniówki TVP, a towarzyszył jej związany wcześniej z Radiem ESKA Filip Antonowicz.
Czytaj także:
Katarzyna Dowbor w "Pytaniu na Śniadanie" TVP. Ekspert ocenił jej powrót
Na pierwszy rzut oka widać, że parę dzieli ładnych parę lat różnicy, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Mimo wszystko "debiut" Dowbor po wieloletniej przerwie postanowił ocenić medioznawca, prof. Maciej Mrozowski. Na samym wstępie podkreślił, że nie jest zachwycony takim zestawieniem nowej pary gospodarzy "Pytania na Śniadanie".
"Nie do końca rozumiem charakter zestawienia tych dwóch postaci – osoby znanej o ukształtowanej osobowości i nieznanego człowieka, o którym nie wiadomo, czy ma być jej dopełnieniem, czy kontrapunktem" – podkreślił ekspert.
Prof. Maciej Mrozowski zwrócił uwagę na dość niefortunny początek nowych gospodarzy śniadaniówki. "Początek był zdecydowanie nieudany. Siedzieli obok siebie dosyć drętwo, mówili do kamery, w ich zachowaniu widać było napięcie" – przyznał. Ekspert zauważył, że niestety w przypadku Dowbor i Antonowicza siły rozkładają się niezbyt równo. Dlaczego?
Nie jest tajemnicą, że dziennikarka ma ogromne doświadczenie w pracy w telewizji, co dało jej mocno ugruntowaną pozycję. Medioznawca zauważył, że dopiero po krótkiej chwili gospodarze zaczęli się ze sobą komunikować, jedno zrzuca to kark tremy, która z pewnością im towarzyszyła.
"Teraz jest mistrz i uczeń, prowadząca i asystent. Pewnie szacunek dla prowadzącej i nieśmiałość spowodowały, że (Antonowicz – przyp. red.) nie zaryzykował bycia kontrapunktem, tego, żeby się z czymś nie zgodzić, narzucić jakiś temat, polemizować, żeby pojawiła się dramaturgia, która powinna być" – podkreślił.
Ekspert postanowił wytknąć gospodarzom również kilka błędów, które znacząco utrudniały mu odbiór tego wydania. Według niego Filip Antonowicz posiada niedostateczne kompetencje językowe, z kolei Katarzyna Dowbor za często wybuchała śmiechem. "Moim zdaniem była spięta i tego śmiechu nie pozbyła się do końca programu, chociaż później go było mniej, na szczęście" – podsumował.