"Dziewczynka była szybsza od ratowników". Poród w taksówce zaskoczył warszawskie pogotowie

redakcja Topnewsy
05 listopada 2024, 16:14 • 1 minuta czytania
We wtorek rano (5 listopada) warszawskie pogotowie ratunkowe zostało wezwane do niecodziennej interwencji przy ulicy Żwirki i Wigury. Kobiecie w taksówce na wysokości ulicy Leżajskiej odeszły wody i zaczęła rodzić.
Dziecko wyprzedziło lekarzy. Poród zaczął się w taksówce. Fot. Piotr Kamionka / Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Do nietypowego zdarzenia doszło we wtorek po godzinie 8 rano. Jeden z warszawskich zespołów ratownictwa medycznego dostał nietypowego zgłoszenie. Poród już trwał, a lekarzom pozostało jak najszybciej pojawić się na miejscu. "Członkowie ZRM natychmiast przeprowadzili medyczne czynności ratunkowe z kobietą, zabezpieczyli dziewczynkę i obie przewieźli do jednego z warszawskich szpitali" – dowiedzieli się dziennikarze RMF FM.  "Dziewczynka jest zdrowa i silna, waży 2340 gramów" – przytoczył reporter RMF FM informacje z pierwszej ręki.


Bielany koło Oświęcimia. Zaczął się poród. Kobieta nie wiedziała, że była w ciąży

Ostatnio informowaliśmy też w Top Newsach o innej niecodziennej sytuacji związanej z porodem. Zespół ratownictwa medycznego został wezwany do pacjentki z silnym bólem brzucha i nietrzymaniem moczu.

Kobieta nie wiedziała, że to nie objawy choroby, a początek akcji porodowej – odeszły jej wody. Została przetransportowana do szpitala. Na miejsce wezwano także straż pożarną – pisała w Top Newsach Agnieszka Miastowska. Wszystko wydarzyło się w Bielanach pod Oświęcimiem w środę, 30 października, przed południem.  Dyspozytor otrzymał telefon od kobiety, która twierdziła, że cierpi na silne bóle brzucha i nietrzymanie moczu.

Okazało się jednak, że to nie dolegliwości chorobowe, a akcja porodowa. Jak podał portal Oswiecim112.pl, rodząca miała powiedzieć medykom, że nie wiedziała, że jest w ciąży. Okazało się, że na miejscu musiały interweniować aż dwa zastępy straży pożarnej.

"Fakt" nieoficjalnie ustalił, że musiały one pomóc przy transporcie szczególnie ciężkiej osoby. Można się domyślać, że chodziło o samą rodzącą, bo tylko ją zabrałyby służby.