Wzruszająca historia przed Biedronką. Kobieta stała z kartką, "posypało jej się życie"

Rafał Badowski
23 października 2024, 14:31 • 1 minuta czytania
Przed jednym ze sklepów Biedronki stała kobieta, która trzymała karton z napisem. Zamieściła na nim prośbę o żywność i środki czystości. Zauważył to poseł Lewicy Łukasz Litewka, który zapytał kobietę, co się stało, że szuka pomocy przed marketem. Historia pani Małgorzaty może wzruszać.
Łukasz Litewka postanowił pomóc 40-letniej kobiecie, która stała z kartką przed sklepem Biedronki. Fot. Facebook / Łulasz Litewka
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Łukasz Litewka to poseł znany z udostępniania zbiórek dla potrzebujących. Tym razem pokazał historię pani Małgorzaty, którą spotkał przed sklepem Biedronki. "Wchodzę do Biedronki po masło orzechowe i mleko. Na wejściu mijam kobietę, która z opuszczoną głową stoi przy samych drzwiach. W ręce trzyma kawałek kartonu, w drugiej pogięte kartki" – rozpoczął swój post na Facebooku polityk Lewicy. Jak wynika z tego, co napisał, pani Małgorzata ma 40 lat i ukończyła pedagogikę.


Mąż pani Małgorzaty dostaje niecałe 500 zł renty. Małżeństwo ma też 12-letnią córkę. "Tu tak naprawdę nikt nie jest winny. Świat Pani Małgosi zawalił się w jeden dzień. Rozmawiam z nią długo, powoli, wypytuję o wszystko. Proszę o numer kontaktowy, kobieta wyciąga z kieszeni komórkę Samsunga, wartość modelu nie przekracza 50 zł, to sprzęt dekadę do tyłu" – opisywał.

Jak dalej pisał polityk, w drugiej ręce pani Małgorzata trzymała wszystkie badania i wypisy męża, po to, by być wiarygodną. Zapytał 40-latkę o jej sytuację. "Jeszcze raz opowiada o tym, że życie posypało się w jednym momencie i jedyne, o czym marzy to zakup do domu środków czystości, bo po prostu nie stać ich na nie" – relacjonował. "Jeśli ktoś miałby odzież rozmiar 52-54 damską to proszę o priv, podam miejsce i godzinę i jutro można podjechać" – dodał polityk w komentarzu. Łukasz Litewka podkreślił, że pani Małgorzata "nie śmierdzi alkoholem", jest spokojna, miła i cicha. "Pogodzona z losem, normalny, uczciwy człowiek, którego życie wypchnęło na ulicę" – opisał. Zadeklarował, że następnego dnia kupi środki czystości. Ustalił, że spotka się z panią Małgosią w tym samym miejscu.

Podsumował, że po wysłuchaniu historii pani Małgosi z szacunku dla jej godności postanowił nie pokazywać jej "i tak już zatroskanej twarzy".