Brutalna ustawka po lekcjach w Kołobrzegu. 10-latek bił się z 14-latkiem, a reszta to nagrywała
Choć takie ustawki po lekcjach miały miejsce nawet przed erą telefonów komórkowych, to zawsze bulwersują. Zwłaszcza wtedy, gdy biorą w nich udział tak małe dzieci i zupełnie nikt nie reaguje, tylko się świetnie bawi i robi z tego wideorelację.
Dzieci pobiły się na placu zabaw w Kołobrzegu. Walczyły na gołe pięści, filmiki trafiły do sieci
W tym wypadku w bójce brał udział zaledwie 10-latek i 14-latek. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że w takim wieku cztery lata robią ogromną różnicę, ale młodszy chłopiec i tak dzielnie walczył ze starszakiem (internauci piszą, że sam chciał się bić). Nie wiadomo, co poszło, ale wynik był przewidywalny.
"Wyższy chłopiec nie ma problemów z tym, aby trafiać niższego, a jednocześnie trzymać go na odległość. W pewnym momencie ten niższy upada i traci chwilowo przytomność. Na innym ujęciu widać, jak dziecko jest cucone i obolałe podnosi się z ziemi. Ten fragment trafił do sieci jako viral. Widać rówieśnicy uznali, że jest bardzo zabawny" – relacjonuje portal miastokolobrzeg.pl.
Materiały nagrane przez uczniów są jedynymi dowodami, bo bójka miała miejsce na nowym placu zabaw, na którym nie ma jeszcze monitoringu. W szkole jednak od dawna dzieją się złe rzeczy i o pomoc w ich rozwiązywaniu proszono straż miejską i policję. Po lekcjach uczniowie spotykają się tam, by pić i palić, a raz przy jednym z nich znaleziono woreczek z białym proszkiem.
– Zaraz po tym, jak dostałam informacje o tym zdarzeniu, powiadomiliśmy policję. Co prawda w tej bójce nie brali udziału moi uczniowie, ale znaleźli się oni wśród osób, które to obserwowały i nagrywały – powiedziała "Faktowi" dyrektorka SP nr 6, Agnieszka Krzysztofik-Kuna.
– Uczniom, w obecności rodziców i policjanta, puszczę jeszcze raz ten film, żeby zobaczyli, jak to wygląda, czy faktycznie się w tym momencie dobrze bawią oraz aby uświadomili sobie, jakie poniosą konsekwencje. Wszyscy dostaną również naganę – zapewniła. W planach jest także pogadanką z psychologami czy sędzią, który opowie uczniom o konsekwencjach prawnych takiego zachowania. Sprawa ma też trafić do sądu rodzinnego.