Niepojęte, jak uciekł ze szpitala psychiatrycznego. 300 policjantów szuka podejrzanego o zabójstwo

Bartosz Godziński
10 października 2024, 10:44 • 1 minuta czytania
To już czwarty dzień poszukiwań 34-letniego Bartłomieja Blachy. Mężczyzna zaatakował siekierą brata i ojca. Obaj nie żyją. Tymczasowo przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Radecznicy (woj. lubelskie), ale w poniedziałek rano zauważono, że uciekł. Teraz poznaliśmy więcej szczegółów jego zniknięcia, a akcja poszukiwacza przybiera na sile, bo zbieg może być niebezpieczny.
Poszukiwania Bartłomieja Blachy trwają już 3 dni. Jak uciekł ze szpitala psychiatrycznego? Fot. zamosc.policja.gov.pl, Wojciech Strozyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"34-latek z Biłgoraja jest podejrzany w sprawie o zabójstwo, do którego doszło w lipcu bieżącego roku na terenie powiatu biłgorajskiego. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany i przebywał w Zakładzie Karnym w Zamościu, do szpitala w Radecznicy trafił w związku z próbą samobójczą" – informowała wcześniej policja.


Podejrzany o zabójstwo uciekł ze szpitala psychiatrycznego. Poszedł do toalety i nie wrócił

W poniedziałek rano, dyżurny zamojskiej policji otrzymał zgłoszenie, że dozorowany przez funkcjonariuszy służby więziennej uciekł. Nie wiadomo też, ile czasu minęło od zauważenia, że go nie ma w szpitalu w szpitalu. Wszyscy się zastanawiają, jak to możliwe? Dokładne szczegóły poznamy za jakiś czas. Wstępne okoliczności zniknięcia podał portal lublin112.pl.

"Służba Więzienna zapewnia, iż mężczyzna był pod nadzorem strażników. W poniedziałek nad ranem udał się on do toalety i zniknął. Później okazało się, że udało mu się pokonać zakratowane okno i uciec. Natychmiast po odkryciu braku osadzonego, wszczęty został alarm. Powiadomieni o wszystkim policjanci rozpoczęli penetrację okolicznych terenów, jednak nie natrafili na żaden ślad zbiega" – czytamy w artykule.

Strażnicy, którzy go nie upilnowali, mogą mieć teraz poważne problemy. Procedurę kontrolną wszczął już Centralny Zarząd Służby Więziennej. Sprawę bada też Prokuratura Rejonowa w Zamościu. Służby ustalą, jak zbiegowi udało się uciec. Jeśli to strażnicy zawinili, to sami mogą trafić do więzienia nawet na 3 lata.

Trwa obława na poszukiwanego zbiega. Policja apeluje o zachowanie ostrożności

Tymczasem w powiecie zamojskim i biłgorajskim trwa obława na Bartłomieja Blachę. Portal lublin112.pl podaje, że akcja jest zakrojona na szeroką skalę: bierze w niej udział aż 300 policjantów, co też świadczy o tym, że uciekinier może być niebezpieczny. Wspierają ich pracownicy służby więziennej, psy tropiące, drony i śmigłowiec.

Policja wzywa osoby, które mogą mieć jakieś informacje, by się skontaktowały z najbliższym komisariatem, ale i apeluje, by mieszkańcy tamtych rejonów zachowali czujność i uważali na siebie. Nie powinni rozmawiać z nieznajomymi ani próbować schwytać zbiega na własną rękę.

Bartłomiej Blacha jest oskarżony o zabójstwo, jednak w wyniku jego działań zginęły dwie osoby: 45-letni brat i 65-letni ojciec. Rzucił się na nich z siekierą. Zbrodnia miała miejsce w miejscowości Zagumnie. Brata już znaleziona martwego. Ojciec zmarł później w szpitalu.