Poseł PiS chce, by pieszy unosił rękę przed wejściem na pasy. Większej bzdury dawno nie czytałem
Kierowca ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, który dopiero wchodzi na przejście. Zmiany weszły w życie 1 czerwca 2021 roku. Inaczej mówiąc: piesi mają pierwszeństwo nie tylko już będąc na przejściu, ale również przy wchodzeniu na pasy. Kierowca powinien się zatrzymać i ich przepuścić, kiedy są jeszcze na chodniku.
Przepisy nie są precyzyjne, bo nie określają dokładnie, jak wygląda zamiar przejścia przez jezdnię, jak daleko od pasów powinien iść pieszy, by trzeba było już zwalniać itd. Z perspektywy kierowców to nie zawsze jest takie oczywiste, ale z doświadczenia wiem, że zdecydowana większość stosuje się do tego przepisu, ale i tak czuję na sobie ich palące spojrzenie, bo musieli zwolnić.
Wiem też, że nie wszyscy piesi wykazują się zdrowym rozsądkiem i nie patrzą przy wchodzeniu na pasy lub np. idą wzdłuż ulicy i nagle skręcają na przejście, bo przecież im wolno. W takich sytuacjach kierowca rzeczywiście nie może w porę odczytać ich zamiarów i hamuje z piskiem opon, stwarzając zagrożenie dla wszystkich wokół.
Pomysł posła PiS to absurd. Piesi mieliby unosić rękę przed wejściem na pasy i czekać, aż kierowca się zatrzyma
Poseł PiS Artur Szałabawka złożył interpelację, która miałaby zaradzić takim nieprzewidywalnym zachowaniom. Pomysł ogólnie brzmi tak:
Pomijając to, jak absurdalnie to by mogło wyglądać (nie jest też powiedziane, czy trzeba było przechodzić z uniesioną ręką przez całe pasy), cofnęłoby nas czasów sprzed nowelizacji w 2021 roku. Pieszy bowiem znów musiałby się zatrzymywać przed przejściem i z uniesioną ręką czekać aż łaskawy kierowca go przepuści.
Poza tym, skąd pieszy miałby wiedzieć, że jest zauważony przez kierowcę? Przecież on by mu nie odmachiwał, a nawet jeśli, to np. w nocy przecież nie widać, co się dzieje w środku auta. Za to kierowcy uniesiona ręka też by za wiele nie pomogła, bo sama sylwetka człowieka już powinna wystarczyć, by zaczął wyhamowywać.
Teoretycznie założeniem pomysłu posła jest też to, by piesi byli bardziej skupieni na przejściach i nie rozmawiali przez telefon (jest to zabronione zgodnie z art. 14 pkt 8 ustawy Prawo o ruchu drogowym).
Zwrócenie uwagi na ten problem jest słuszne, ale mam wrażenie, że zostało to dodane tylko po to, by jakoś uzasadnić uniesienie ręki. Nie widzę w tym I tak mnóstwo osób korzysta ze słuchawek bezprzewodowych, więc nie wiem, jaki uniesiona ręka mogłaby mieć z tym związek.
Tak naprawdę chodzi o jedno: pieszym już za dużo wolno na przejściach, więc trzeba to zmienić
Poseł powołuje się też na statystyki dotyczące wypadków po wprowadzeniu zmian. "W 2023 roku odnotowano 4943 wypadki z udziałem pieszych, co stanowi wzrost w porównaniu do 4762 wypadków w roku poprzednim" – napisał. Dziwne, że pominął wcześniejsze dane, np. w 2018 roku było 7242 roku potrąceń pieszych.
Nie poruszył też tematu, jak w razie ewentualnego wypadku, ocenić winę danego uczestnika ruchu. Czy jeśli pieszy nie podniósł ręki, bo zapomniał (nauczenie się nowego nawyku może trochę zająć) lub np. trzymał dziecko, zakupy czy był o kulach, to wtedy kierowca miał prawo się nie zatrzymywać? Jak ustalić też, czy kierowca zauważył lub powinien zauważyć uniesioną rękę? Jak dowieść, że pieszy użył dobrze/źle tego gestu?
Pomysł jest pod każdym względem absurdalny, ale myślę, że może znaleźć sporo zwolenników. Szczególnie że w ogóle nie skupia się na samych kierowcach: co oni mogliby zrobić, by jeszcze bardziej poprawić bezpieczeństwo na drogach? Dla mnie to bardzo wymowne. Ma to na celu tylko odebranie nowego przywileju pieszym.