Polska matka 11 dzieci trafiła z córką do szpitala w Tajlandii. Standard placówki zszokował
Matka pięcioraczków z Horyńca – prezent od szpitala w Tajlandii
Mama pięcioraczków z Horyńca obawiała się, że pobyt jej córki w tajlandzkim szpitalu nie przebiegnie bez problemów. Martwiła się o różnice kulturowe, a także o zasady panujące w tajlandzkiej placówce. Na szczęście jej obawy się nie spełniły.
Dominika Clarke jest dobrze znana polskim internautom, szczególnie tym śledzącym treści parentingowe. Kobieta jest mamą jedenaściorga dzieci. W ubiegłym roku razem z mężem Vincentem powitała na świecie pięcioraczki. Niedługo potem rodzina wyjechała do Azji. W Tajlandii radzą sobie świetnie – ostatnio przeprowadzili się do nowego domu, bo ten był lepiej przystosowany do dzieci.
Niestety ostatnio jedna z pięcioraczków – córka Charlotte nagle zaczęła wymiotować, a jej temperatura gwałtownie wzrosła. Gorączki nie dało się zbić lekiem i okładami, dlatego pani Dominika podjęła decyzję, by zabrać córkę do szpitala.
Po serii badań lekarze postawili diagnozę, dziecko zachorowało na grypę. Matka była naprawdę zdenerwowana wizją wizyty z dzieckiem w azjatyckim szpitalu. Co ciekawe, już na początku wizyty dostała od jednej z pielęgniarek kolorową torbę, którą początkowo zignorowała, bo była zajęta zajmowaniem się córką.
https://www.instagram.com/reel/DAi5ERBP2L5/Okazało się, że torba zawierała wszystko, czego dziecko i matka mogły potrzebować w czasie pobytu w szpitalu. Pani Dominika była w szoku i odebrała to jako bardzo miły i opiekuńczy gest ze strony personelu, z którym nie spotkała się w żadnym kraju.
"Nie spodziewałam się, że zawartość będzie tak dopasowana do naszych potrzeb. Nigdy w życiu nie otrzymałam torby na pobyt w szpitalu – w żadnym kraju. Każdy przedmiot był przemyślany i idealnie dobrany na taki czas. Nagle ta mała torba, którą początkowo zignorowałam, stała się czymś więcej – symbolem troski i zrozumienia. W chwilach, kiedy człowiek czuje się zagubiony i bezradny, nawet takie drobiazgi potrafią dodać otuchy – powiedziała.
Na nagraniu pokazała, co znalazło się w torbie. Były to m.in..:
- dziecięca piżama,
- podstawowe kosmetyki higieniczne i pielęgnacyjne,
- szampon od włosów,
- mydło z mydelniczką,
- dziecięcy puder,
- grzebień,
- patyczki do uszu,
- sztućce.
Okazało się, że szpital w Tajlandii nie tylko pozytywnie zaskoczył panią Dominikę. Internauci zaczęli komentować, że polskie szpitale powinny się uczyć od azjatyckiej ochrony zdrowia. Kobieta pokazała bowiem jak wygląda sala jej córki w publicznym szpitalu na małej tajlandzkiej wyspie.
https://www.instagram.com/reel/DAjFBbnS8SY/Dziewczynka w dość dużej sali była sama i miała do dyspozycji prywatną łazienkę. W sali stała również kanapa, by rodzic dziecka mógł się tam przespać. Komentujący szybko zauważyli, że w Polsce na sali takiej wielkości leży nawet czterech pacjentów, a łazienka jest dostępna na korytarzu.
Zachwytom tajlandzkim szpitalem nie było końca, gdy pani Dominika pokazała, co jej córka dostała na obiad. Posiłki były duże i pełnowartościowe. Dziewczynka już czuje się lepiej, a internauci jak zwykle kibicują rodzinie.