Zwykły spacer zmienił się w tragedię. Groźna bakteria w Warszawie atakuje ludzi i zwierzęta
Warszawa – pies zmarł zarażony bakterią. Jest groźna dla ludzi
Sprawę śmierci psa pani Radosławy opisuje "Gazeta Wyborcza". Kobieta nie mogła przewidzieć, że na jej psa czyha takie niebezpieczeństwo na trasie ich codziennego spaceru. Kobieta z czworonogiem wybrali się do Parku Szczęśliwickiego.
Na terenie parku jest staw, który zawsze był ulubionym miejscem jej psa – Gucia. Pani Radosława po powrocie do domu szybko zauważyła, że jej pupil zachowuje się nieswojo. "Mój pies nagle zaczął się źle czuć; lokalny weterynarz leczył go na ból brzucha środkami przeciwbólowymi" – powiedziała bohaterka GW. Zaczęła szukać pomocy w innych klinikach.
Siostra kobiety, która jest pielęgniarką zdiagnozowała u psa leptospirozę. To choroba wywołana przez bakterie bytujące m.in. w stojącej wodzie. Kobieta podkreśla, że ma żal do weterynarzy, którzy, jej zdaniem, zaniedbali swoje obowiązki.
Złożyła nawet zawiadomienie do Głównego Inspektoratu Weterynarii. Gdy sytuacja stała się medialna, Główny Lekarz Weterynarii zwrócił się do Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej o podjęcie działań informacyjnych o szczepieniach przeciwko leptospirozie.
Co więcej, w Parku Szczęśliwickim pojawiły się tablice z komunikatem: "Wchodzenie do wody jest surowo wzbronione. W zbiorniku wodnym stwierdzono obecność bakterii mogących wywołać poważne choroby u ludzi i zwierząt".
Trzeba bowiem wiedzieć, że leptospiroza to bakteryjna choroba zakaźna niebezpieczna także dla ludzi. Wywołana jest przez krętki z rodzaju Leptospira. Chociaż zakażenia leptospirozą są mało znane, z roku na rok odnotowuje się ich coraz więcej.
Mówi się, że to bakterie ze stojącej wody, tak jak w Jeziorku Szczęśliwickim. U 90 proc. chorych leptospiroza daje objawy nierzadko przypominające grypę:
- bóle głowy,
- gorączka,
- dreszcze,
- kaszel,
- zapalenie spojówek.
Pacjenci narzekają również na dolegliwości układu pokarmowego oraz wysypkę. Objawy ustępują zwykle po około tygodniu, jednak zdarza się, że nagle wracają. Problemem nie są jednak objawy, a sam fakt, że choroba nieleczona może prowadzić do szeregu powikłań. Między innymi niewydolności wielonarządowej.