Mama pięciorga dzieci zmarła po operacji pośladków. Influencerki przekonują, że BBL jest bezpieczny
Nie żyje 33-latka po zabiegu BBL. Doszło do komplikacji
O zabiegu BBL mówi się bardzo dużo, jest on też coraz szerzej reklamowany w mediach społecznościowych przez influencerki. Na polskim gruncie przyznała się do niego m.in. Fagata.
Niestety, niektóre osoby szerzą dezinformacje na temat zabiegu, wskazując, że skoro nie jest to operacja, to jest on bezpieczniejszy dla zdrowia. Nie jest do końca prawda.
Zabieg BBL (Brazilian Butt Lift) to procedura chirurgiczna mająca na celu powiększenie i wymodelowanie pośladków. Polega na przeszczepie własnej tkanki tłuszczowej pacjenta z innych partii ciała (np. brzucha, ud) do pośladków.
Swoją popularność zawdzięcza m.in. temu, że pośladki wykonane w ten sposób mają wyglądać bardzo naturalnie. Wiele kobiet przekonuje także brak implantów i możliwość usunięcia tłuszczu z innej części ciała.
Czym jest BBL? Bezoperacyjny nie znaczy bezpieczniejszy
Niestety, nie każda decydująca się na to osoba wie, że BBL jest uważany za jeden z bardziej ryzykownych zabiegów kosmetycznych, głównie z powodu ryzyka zatoru tłuszczowego.
Może dojść do sytuacji, w której tłuszcz dostanie się do naczyń krwionośnych i przemieści do płuc lub serca, co jest stanem zagrażającym życiu.
"The Independent" twierdzi, że to pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii. Dwie osoby zostały aresztowane pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci. Kobieta zmarła we wtorek rano w Gloucestershire Royal Hospital, jednak osoby zatrzymane zostały zwolnione po wpłaceniu kaucji.
W sprawie tej wypowiedziała się Ashton Collins z organizacji Save Face, rządowego rejestru medycznych zabiegów estetycznych w Wielkiej Brytanii. Jest zdruzgotana informacją o tragicznym odejściu Alice.
"W grudniu 2023 roku rozpoczęliśmy kampanię, w której wzywaliśmy rząd do natychmiastowego zakazu tych zabiegów. Wyraźnie zaznaczyliśmy, że bez pilnej interwencji ktoś umrze – dziś nasz strach się potwierdził, a rodzina została rozbita, co napełnia mnie smutkiem i gniewem" – zaznaczyła.
Wskazała na to, że to niedopuszczalne, że zabiegi te reklamowane są jako "tańsza i bezpieczniejsza alternatywa dla operacji pośladków".
"U poszkodowanych kobiet, które do nas trafiały, zabieg przeprowadzony był w niesterylnych warunkach i przez lekarzy, którzy nie są pracownikami służby zdrowia. Radziłabym każdemu, kto rozważa taki zabieg, aby unikał go jednak za wszelką cenę. Ryzyko z nim związane znacznie przewyższa korzyści z niego wynikające" – ostrzegała.