Zatrzymali go na Lotnisku Chopina do kontroli. Trudno uwierzyć, co miał w brzuchu
"Połykacz" wylądował w Warszawie samolotem lecącym z Paryża. Na lotnisku zaczął zachowywać się nerwowo, a "odpowiedzi na pytania o trasę podróży były niejednoznaczne i niespójne". Funkcjonariusze z Działu Granicznego Realizacji Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie wzięli go więc na kontrolę.
Przemytnik miał w żołądku ponad kilogram kokainy. Grozi mu nawet 20 lat więzienia
Zrobili mu test narkotykowy, który wykazał, że jest pod wpływem kokainy. Wynik mógł też oznaczać, że coś przemyca w swoim żołądku. 31-latek przyznał się do tego jeszcze na lotnisku. Połknął 86 kapsułek z kokainą, które potem, po ich wydaleniu i "rozpakowaniu", trafiłyby na handel. Został przewieziony do szpitala.
"Wyniki tomografii komputerowej przewodu pokarmowego potwierdziły obecność w jego organizmie 1,25 kg kapsułek z kokainą. Badania przeprowadzone w Centralnym Laboratorium Celno-Skarbowym w Otwocku potwierdziły, że substancja przemycana w żołądku to kokaina. Czarnorynkowa wartość narkotyków to ponad 1,1 mln zł" – czytamy na stronie Mazowieckiej Krajowej Administracji Skarbowej.
KAS podaje, że decyzją sądu został zamknięty na 3 miesiące w areszcie. Za przemyt tak dużej ilości narkotyków może nie wyjść z więzienia przez kolejne 20 lat. Sprawę prowadzi Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy w Warszawie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota w Warszawie. To trzeci taki przypadek na warszawskim lotnisku w tym roku.