11-latka nagle zaczęła krzyczeć z bólu w jeziorze. Z "pułapki" wędkarzy ratował ją dziadek

Agnieszka Miastowska
03 września 2024, 11:31 • 1 minuta czytania
Do naprawdę niebezpiecznej sytuacji doszło na jeziorze Krzywe. Dziewczynka, która zraniła się w wodzie mogła nawet utonąć, gdyby nie jej dziadek i odpoczywający niedaleko policjant. Dziecko nagle zaczęło przeraźliwie krzyczeć i topić się. Okazało się, że coś "trzyma" jej stopę. W jej ciało wbił się wędkarski haczyk, który był przymocowany do dna jeziora. Liczyły się sekundy.
Wypadek na jeziorze Krzywe. 11-latka wpadła w bolesną pułapkę Fot. Anna Golaszewska/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dramat na jeziorze Krzywe – 11-latka zraniona

Wszystko wydarzyło się w miejscowości Mała Huta znajdującej się w pobliżu Suwałk. 11-letnia dziewczynka pływała około 7 metrów od brzegu na dmuchanym kole. W pewnym momencie zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Okazało się, że w stopę wbił się jej wędkarski haczyk.


Problem w tym, że haczyk był przymocowany do dna jeziora, a dziewczynka w kole znajdowała się na głębokości 2 metrów. Nie była więc w stanie sama uratować się z sytuacji. Podtrzymywał ją dziadek, ale to było za mało. Dziecko było zdezorientowane, wystraszone i krzyczało z bólu.

Na szczęście w pobliżu odpoczywał policjant po służbie. Widząc, co się dzieje, bez chwili zawahania wskoczył do wody. Podpłynął do dziewczynki, zanurkował, po czym odciął nożem haczyk. Na miejsce szybko zostali wezwani strażacy z pogotowiem i czekali już na 11-latkę na brzegu, by odnieść ją do karetki.

Niestety haczyk bardzo głęboko wbił się w stopę dziewczynki, a rana mocno krwawiła. Ratownicy medyczni opatrzyli nogę. 11-latka z obrażeniami została przewieziona do szpitala, gdzie trafiła pod opiekę lekarzy.

8-latek topił się w aquaparku

W TopNewsach pisaliśmy o innym wypadku, do którego doszło w jednym z aquaparków w Kościerzynie. Grupa kolonistów wybrała się na tamtejszy basen. Jak w rozmowie z "Faktem" mówił asp. sztabowy Piotr Kwidziński, rzecznik policji w Kościerzynie, do wypadku doszło po godzinie 15:00 na basenie rekreacyjnym. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że trwa reanimacja dziecka, które się topiło.

Nie podano, kto dokładnie wyciągnął chłopca, ale nie był to ani ratownik ani jedna z opiekunek. Pomogła osoba przebywająca wówczas w basenie obok chłopca. Wyciągnęła go na powierzchnię i przekazała ratownikom.

Na szczęście dzięki szybkiej interwencji ratowników udało się przywrócić dziecku czynności życiowe. Chłopiec został przetransportowany do szpitala w Gdańsku, gdzie lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. 8-latek, który spędzał wakacje na Kaszubach, jest mieszkańcem woj. kujawsko-pomorskiego.