Będzie kluczowa zmiana w "rejestrze ciąż". Rząd ujawnił projekt, który zainteresuje Polki
Ministerstwo Zdrowia przekazało do konsultacji publicznych projekt zmian w rozporządzeniu w sprawie szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji. Chodzi też o sposób oraz termin przekazywania danych do Systemu Informacji Medycznej (SIM).
Rejestr ciąż. Będzie potrzebne oświadczenie pacjentki
Nowelizacja przepisów zakłada, że przekazanie informacji o ciąży do rejestru zdarzeń medycznych odbędzie się wyłącznie na wniosek pacjentki. Do wpisania danych do rejestru ciąż będzie potrzebne oświadczenie pacjentki.
Ministerstwo Zdrowia przekazało, że informacja o tym, iż pacjentka jest w ciąży, oznacza konieczność zachowania odpowiedniej dbałości i staranności przy doborze badań dodatkowych i zlecanych leków – czytamy w portalu Radia Zet. "Niemniej jednak decyzję o przekazaniu danych, zgodnie z projektowanym rozporządzeniem, pozostawia się w gestii samej pacjentki" – przekazał resort kierowany przez Izabelę Leszczynę. Te zmiany to wyjście naprzeciw oczekiwaniom Polek, które niepokoiło to, co pojawiło się w przepisach od października 2022 roku. Jak wiadomo, od tego czasu wpisywanie danych o ciąży do rejestru zdarzeń medycznych jest obowiązkowe.
To właśnie ze względu na te niefortunne przepisy krytycy tych rozwiązań nazwali bazę danych "rejestrem ciąż". Kobiety obawiały się, że dane o utracie ciąży mogą być wykorzystywane w postępowaniach sądowych.
Resort zdrowia miał poinformować na początku Polską Agencję Prasową, że nie planuje zmian w przepisach. Po kilku dniach jednak ministerstwo zapowiedziało, że przepisy zostaną zmienione tak, by dane o ciąży pojawiały się w rejestrze tylko na wyraźne życzenie pacjentki.
Ministerstwo Zdrowia wyraźnie zaznacza jednak, że obecnie nie ma formalnego obowiązku, wynikającego z regulacji unijnych, przekazywania do Systemu Informacji Medycznej (SIM) informacji o ciąży. Resort Izabeli Leszczyny zwraca uwagę, że obowiązek ten wynika z krajowego rozporządzenia wprowadzonego przez rząd PiS. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze na początku sierpnia rząd wcale nie zamierzał likwidować rejestru ciąż. Jak wcześniej tłumaczyliśmy w naTemat.pl, o rozporządzeniu, które wprowadził w życie rejestr ciąż, było głośno już pod koniec listopada 2021 roku. W tym czasie Polską wstrząsnęła informacja o śmierci Izabeli z Pszczyny, która zmarła, bo lekarz nie zdecydował się na przeprowadzenie terminacji ciąży.
Za rządów PiS kobiety bały się tzw. rejestru ciąż
Śmierć młodej kobiety została uznana za konsekwencję wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. zakazu aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.
Polki obawiały się wówczas, że wprowadzony tzw. rejestr ciąż ma być narzędziem w rękach ówczesnej władzy. Kobiety bały się, że prawo może być wykorzystane przeciwko Polkom, które dokonały aborcji lub straciły dziecko.
Rząd Donald Tuska obiecywał, że będzie dużo bardziej przychylny kobietom, ale ten rejestr ma mimo wszystko zostać. Resort zdrowia już wyjaśnił, skąd taka decyzja.
MZ wystosował w tej sprawie obszerny komunikat. Jak czytamy, "System Informacji Medycznej (SIM) zawiera informacje służące wyłącznie zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentom/pacjentkom".