Stalker z Augustowa dręczył 18-latkę od miesięcy. Była na policji trzy razy, aż doszło do tragedii
Stalker z Augustowa zatrzymany – dręczył 18-latkę od miesięcy
Mężczyzna, znany już w mediach jako "stalker z Augustowa" został zatrzymany w poniedziałek 22 lipca, około godziny 22:00. Informację tę potwierdzili już na swojej stronie internetowej podlascy funkcjonariusze policji.
Niestety, by policja zareagowała, musiało dojść do tragedii i to takiej nagłośnionej przez media, między innymi również przez aktywistkę Maję Staśko.
Okazuje się bowiem, że 18-latka od miesięcy była przez stalkera dręczona wiadomościami, w których groził jej, członkom jej rodziny, sugerował gwałt, wyżywał się na niej psychicznie – screeny wysyłanych przez niego wiadomości można przeczytać na instagramowym profilu Mai Staśko.
Młoda kobieta wzięła groźby na poważnie i udała się na policję – była tam trzy razy. Jej sprawa została kompletnie zbagatelizowana, a sama kobieta została wręcz wyśmiana.
Byłam na policji TRZY RAZY. Dwa razy spotkało się to z odmową, ŚMIALI MI SIĘ W TWARZ, ŻE AUGUSTÓW MA 30 TYSIĘCY MIESZKAŃCÓW, WIĘC PROCENT SZANS NA ZNALEZIENIE MNIE WYNOSI MNIEJ NIŻ 1 %, ŻE ONI STOJĄ KILKA GODZIN NA MISJI I NIE UMIEJĄ ZŁAPAĆ KOGOŚ.
Policjanci nie mieli racji, a stalker po miesiącach gróźb – także tych publicznych na Twitterze – zaatakował 18-latkę na klatce schodowej. Jak sam przyznał, w wiadomościach pisanych do swojej ofiary, miał w torbie nóż. Pisał jej, że "mógłby go użyć". To, co zrobił, uznał za wyczyn i chwalił się przemocą w sieci.
Aktywistka Maja Staśko sama zadzwoniła na komisariat w Augustowie, policjanci przyznali, że znają sprawę. Gdy poinformowała funkcjonariusza, że na Twitterze jest więcej informacji na temat sprawy, ten odpowiedział jej, że: "on nie ma konta na Twitterze, a na komisariacie nie mają dostępu do takich portali".
Mężczyzna ostatecznie został zatrzymany – ale by to się stało, musiała ucierpieć sama kobieta. Co więcej, mężczyzna zniszczył samochód należący do kogoś z bliskich kobiety. Kim jest stalker? Portalowi o2.pl udało się ustalić jego personalia.
Dziennikarze twierdzą, że Mateusz K. Człowiek ten jest dobrze znany w internetowych kręgach. Od wielu lat miał używać wobec innych internautów obelg i wyzwisk. Jego posty to głównie hejt, rasistowskie i ksenofobiczne treści, a także wulgarne komentarze.
Sprawę zatrzymania skomentowała na Twitterze sam ofiara. "Przed chwilą odwiedziła mnie kolejny raz policja z informacją, że został znaleziony i aresztowany na 3 miesiące, więc chciałam od razu podziękować każdemu, a przede wszystkim rusherowi i Mai Staśko za nagłośnienie mojej sprawy oraz ogarnianiu kontaktów z prawnikami [...]".