19-latka nie uciekła przed niedźwiedziem. Zdążyła tylko złapać za telefon

Agnieszka Miastowska
11 lipca 2024, 14:12 • 1 minuta czytania
We wtorek 9 lipca doszło do tragedii, jakiej w najgorszym koszmarze nie przewidziałby żaden z uczestników górskiej wycieczki. Para młodych turystów wybrała się na szlak, gdzie spotkała niedźwiedzia. Zwierzę od razu zaatakowało i złapało 19-latkę za nogę. Kobieta zdążyła wykręcić numer 112. Przerażona krzyczała i błagała o pomoc. To był koniec.
Rumunia góry: 19-latka nie uciekła przed niedźwiedziem Fot. Albin Marciniak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

19-latkę zaatakował niedźwiedź – to był koniec

Sytuacja wydarzyła się na górskim szlaku w Rumunii. Jak przyznał Minister Środowiska, “populacja niedźwiedzi wymknęła się tam spod kontroli”. Wszystko wydarzyło się w górach Bucegi. Para młodych turystów udała się na szlak Jepii Mici. Tam spotkała niedźwiedzia.


Zwierzę zaatakowało ich od razu. Złapało 19-latkę za nogę i zaczęło szarpać. Kobieta jakimś cudem zdążyła wykręcić numer 112. Przerażona krzyczała i błagała o pomoc.

W tym samym czasie na policję dzwonił też znajdujący się na miejscu mężczyzna. Dyspozytor przekazywał im informacje, jak najlepiej zachować się, by niedźwiedź zostawił ich w spokoju. Na to było już jednak za późno.

Gdy służby przybyły na miejsce, turystka już nie żyła. W obawie przed groźnym zwierzęciem ratownicy sięgnęli po broń i je zastrzelili. Sprawę skomentował nawet prezydent Rumunii, który  przebywał wówczas w Waszyngtonie na szczycie NATO.

"Byłem zszokowany tą tragedią, tym bardziej że kilka dni temu byłem na szlaku niedaleko tego miejsca. To nie jest normalne, że ludzie są zabijani przez niedźwiedzie. Jest oczywiste, że mamy za dużo niedźwiedzi i że niedźwiedzie ranią lub zabijają zbyt wielu ludzi. Konieczne jest podjęcie zmian prawnych, w poszanowaniu dla norm europejskich” – powiedział.

Skrytykował również postawę władz legislacyjnych, które podjęły działania, dopiero gdy 19-letnia turystka już nie żyła. Do sprawy odniósł się również minister zdrowia Mircea Fechet. Przyznał, że konieczny może być odstrzał części tych zwierząt. Premier Marcel Ciolacu zapowiedział, że zwoła nadzwyczajną sesję parlamentu, by omówić dalsze kroki.  “Populacja niedźwiedzi brunatnych w Rumunii wymknęła się spod kontroli i ich relokacja nie jest wystarczająca” – podsumował.