Ludzie na całym świecie przestają jeść awokado. Mają jeden ważny powód
Z jednej strony mówimy o awokado jako o owocu, który odniósł spektakularny sukces na całym świecie z racji swojego nietuzinkowego smaku, zdolności do bycia dodatkiem najróżniejszych potraw, a z drugiej – ma swoją ciemną stronę. Powstał ruch "avokadon't", którego członkowie sprzeciwiają się spożywaniu.
Owoc ten pochodzi z zielonego drzewa w Meksyku. I właśnie awokado pochodzącego z tego kraju oraz Chile dotyczą największe problemy. Wraz ze wzrostem popytu rosną tereny uprawne tego owocu.
Uprawa awokado jest ekspansywna. Niszczone są lasy, które zastępują plantacje owocu. Prowadzi to do degradacji siedlisk zwierząt i erozji gleby. Kolejnym problemem w uprawie jest wykorzystywanie dużej ilości pestycydów, które przedostają się do gleby i wody i negatywnie wpływają na środowisko naturalne zwierząt i roślin, ale także zdrowie okolicznych mieszkańców.
Uprawa awokado jest na tyle opłacalna, że często dostaje się w ręce karteli narkotykowych. Z prostego powodu: opłaca się bardziej niż produkcja kokainy. Obecność środowisk przestępczych doprowadziła do śmierci wielu rolników, którzy nie chcieli podporządkować się nowym właścicielom. Warunki pracy na plantacjach awokado w tamtych rejonach świata można porównać do pracy niewolniczej. Od lat zwraca się też uwagę na fakt, że produkcja awokado niszczy zasoby naturalne w krajach, w których woda jest na wagę złota. By wyprodukować kilogram tego owocu potrzeba aż 600 litrów wody. O tym jak ogromna to ilość niech świadczy fakt, że do wyprodukowania 1 kg jabłek potrzeba zaledwie litra wody. To, jak bardzo masowa uprawa awokado niszczy zasoby naturalne, widać najbardziej w Chile. Ekolodzy zwracają uwagę, by podczas zakupów zwracać uwagę na pochodzenie awokado. warto kupować owoce pochodzące z Hiszpanii lub Izraela, a unikać tych z Meksyku czy Chile. Można też szukać w sklepach owoców oznaczonych jako "Fair Trade".