Polka wyjawiła, co spotkało ją na wakacjach all inclusive w Egipcie. "Obłapiają kobiety"

redakcja Topnewsy
01 lipca 2024, 12:10 • 1 minuta czytania
Dla wielu Polaków Egipt i to w wydaniu all inclusive wydaje się wręcz rajem. Pogoda zawsze jest dobra, jedzenia nie do przejedzenia, darmowy alkohol o każdej porze dnia i nocy też wydaje się wielkim plusem. Okazuje się, że nie dla każdego kierunek ten jest tak łaskawy. Pewna Polka bardzo się rozczarowała. Trafiła na tłok, brud, a co gorsza – obłapianie kobiet przez obsługę.
Pojechała na wakacje do Egiptu. Czuła się okropnie, bo "obłapiali kobiety" Fot. Michal Wozniak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polka załamana po wakacjach w Egipcie

Dlaczego kobieta wybrała akurat Egipt? Z tego powodu co większość Polaków – kusił słoneczną pogodą, niskimi cenami no i rafą koralową, którą kochają zarówno profesjonalni nurkowie, jak i turyści uprawiający snorkeling.


Pani Daria, która porozmawiała z portalem "Wprost" wybrała formę wyjazdu z biurem podróży oraz w formie all inclusive – to najwygodniejsza opcja, na jaką można się zdecydować. I mogłoby się wydawać – najbezpieczniejsza, a na pewno bezpieczniejsza niż podróżowanie na własną rękę.

Niestety, na miejscu czekał ją brud oraz zaczepki. – Hotel, w którym mieszkaliśmy, był ogromny. Po jego terenie jeździły busiki, które woziły gości, bo spacer z budynku głównego na plażę trwał około 20 min. Obiekt obsługiwało zbyt mało pracowników, dlatego wszędzie było brudno. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Myślę, że niejeden szalet miejski prezentowałby się wspaniale w porównaniu z tymi widokami – relacjonowała turystyka. Niestety kobietę rozczarował również bufet all inclusive, który dla wielu osób jest głównym punktem programu na zorganizowanych wakacjach. Nierzadko mamy do wyboru naprawdę różnorodne jedzenie i to bez ograniczeń.

Kobieta stwierdziła jednak, że dania, które podawano w jej hotelu, ciągle się powtarzały, ale to i tak był najmniejszy problem. "Były obrzydliwe [...] rzadko zdarzało się coś zjadliwego" – mówiła portalowi. Wreszcie para się pochorowała.

"Wśród kucharzy pojęcie higieny nie istniało – opisywała Daria Barańska, dodając, że zarówno ona, jak i jej partner, przypłacili jedzenie w hotelowej restauracji poważnym zatruciem pokarmowym. – Nie tak wyobrażaliśmy sobie romantyczny wyjazd we dwoje – stwierdziła.

Co gorsza, kobieta stwierdziła, że nie czuła się bezpieczna przez zachowanie pracowników hotelu. – Byli bardzo nachalni. Pochodzili i sami zaczynali masować, mimo naszego sprzeciwu. Przeszkadzało mi też to, że mężczyźni z obsługi ciągle obłapiali kobiety wzrokiem – podkreśliła.

By czuć się bezpieczną, wszędzie chodziła ze swoim partnerem, w przeciwnym razie "ciągle doświadczała niechcianych flirtów". Do prawdziwego horroru miało dojść w czasie wycieczki na snurkowanie (unoszenie się pod powierzchnią wody, by obserwować podwodny świat – wystarczy do tego maska z rurką i płetwy).

Podczas podróży uczestnicy mieli przesadzać z alkoholem, a obsługa nie zwracała uwagi na to, w jakim są stanie. – Jedna dziewczyna wywróciła się tak, że nie mogła ruszać nogami. Personel tylko położył ją na ławce i przykrył ręcznikiem. Prawdopodobnie doznała uszkodzenia kręgosłupa, ale na pokładzie nie było nawet apteczki. Leżała w takim stanie kilka godzin – wyjaśniła turystka.