Polka wyjawiła, co spotkało ją na wakacjach all inclusive w Egipcie. "Obłapiają kobiety"
Polka załamana po wakacjach w Egipcie
Dlaczego kobieta wybrała akurat Egipt? Z tego powodu co większość Polaków – kusił słoneczną pogodą, niskimi cenami no i rafą koralową, którą kochają zarówno profesjonalni nurkowie, jak i turyści uprawiający snorkeling.
Pani Daria, która porozmawiała z portalem "Wprost" wybrała formę wyjazdu z biurem podróży oraz w formie all inclusive – to najwygodniejsza opcja, na jaką można się zdecydować. I mogłoby się wydawać – najbezpieczniejsza, a na pewno bezpieczniejsza niż podróżowanie na własną rękę.
Niestety, na miejscu czekał ją brud oraz zaczepki. – Hotel, w którym mieszkaliśmy, był ogromny. Po jego terenie jeździły busiki, które woziły gości, bo spacer z budynku głównego na plażę trwał około 20 min. Obiekt obsługiwało zbyt mało pracowników, dlatego wszędzie było brudno. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Myślę, że niejeden szalet miejski prezentowałby się wspaniale w porównaniu z tymi widokami – relacjonowała turystyka. Niestety kobietę rozczarował również bufet all inclusive, który dla wielu osób jest głównym punktem programu na zorganizowanych wakacjach. Nierzadko mamy do wyboru naprawdę różnorodne jedzenie i to bez ograniczeń.
Kobieta stwierdziła jednak, że dania, które podawano w jej hotelu, ciągle się powtarzały, ale to i tak był najmniejszy problem. "Były obrzydliwe [...] rzadko zdarzało się coś zjadliwego" – mówiła portalowi. Wreszcie para się pochorowała.
"Wśród kucharzy pojęcie higieny nie istniało – opisywała Daria Barańska, dodając, że zarówno ona, jak i jej partner, przypłacili jedzenie w hotelowej restauracji poważnym zatruciem pokarmowym. – Nie tak wyobrażaliśmy sobie romantyczny wyjazd we dwoje – stwierdziła.
Co gorsza, kobieta stwierdziła, że nie czuła się bezpieczna przez zachowanie pracowników hotelu. – Byli bardzo nachalni. Pochodzili i sami zaczynali masować, mimo naszego sprzeciwu. Przeszkadzało mi też to, że mężczyźni z obsługi ciągle obłapiali kobiety wzrokiem – podkreśliła.
By czuć się bezpieczną, wszędzie chodziła ze swoim partnerem, w przeciwnym razie "ciągle doświadczała niechcianych flirtów". Do prawdziwego horroru miało dojść w czasie wycieczki na snurkowanie (unoszenie się pod powierzchnią wody, by obserwować podwodny świat – wystarczy do tego maska z rurką i płetwy).
Podczas podróży uczestnicy mieli przesadzać z alkoholem, a obsługa nie zwracała uwagi na to, w jakim są stanie. – Jedna dziewczyna wywróciła się tak, że nie mogła ruszać nogami. Personel tylko położył ją na ławce i przykrył ręcznikiem. Prawdopodobnie doznała uszkodzenia kręgosłupa, ale na pokładzie nie było nawet apteczki. Leżała w takim stanie kilka godzin – wyjaśniła turystka.