Chcą zakazać kąpielówek w "niebezpiecznych" kolorach. Polacy powiedzieli, czy to by u nas przeszło

Bartosz Godziński
30 czerwca 2024, 16:21 • 1 minuta czytania
Nie wszystkie kąpielówki i stroje kąpielowe widać dobrze pod wodą, dlatego w Wielkiej Brytanii pojawił się nowy pomysł zakazu sprzedaży ubrań do pływania w "niebezpiecznych" kolorach. Czy takie coś przyjęłoby się w Polsce? Dziennikarze zapytali naszych rodaków i ratownika.
Czy niektóre kolory strojów kąpielowych dla dzieci powinny być zakazane? Fot. Piotr Hukalo/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Brytyjska firma turystyczna On The Beach odpaliła internetową petycję do rządu UK, od którego domagają się zakaz sprzedaż strojów kąpielowych dla dzieci (do 16 roku życia) w niektórych kolorach.


"Niebieskie, białe lub szare stroje kąpielowe są niezwykle trudne do dostrzeżenia pod wodą, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe" – czytamy w opisie na stronie Change.org. Według ich analiz, 66 proc. dzieci ma stroje kąpielowe w tych kolorach "niepotrzebnie narażając swoje życie na niebezpieczeństwo". Jeśli dziecko zaczęłoby tonąć, ratownik mógłby mieć problemy z odnalezieniem go pod wodą.

Petycję podpisało niecałe 1,7 tys. osób, ale inicjatywa ma też poparcie m.in. czterokrotnej medalistki olimpijskiej, pływaczki Rebecci Adlington.

Czy "delegalizacja" niektórych kolorów kąpielówek przyjąłby się w Polsce?

Portal O2.pl zapytał, co na ten temat sądzą Polacy. – Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał decydować o kolorze stroju mojej córki. Róża to indywidualistka i czuję, że taki pomysł mógłby się jej nie spodobać – stwierdziła mama 12-letniej dziewczynki.

Inna kobieta z kolei pochwala inicjatywę, bo sama zawsze swoje dziecko w jaskrawe kolory, nie tylko nad morzem, ale też jak idą np. na festyn czy do parku rozrywki. Co na to ratownicy WOPR? Jeden z nich potwierdził, że jaskrawe mogłyby być pomocne. – Coś, co rzuca się w oczy i nie zlewa z wodą, na pewno jest dla nas pomocne, szczególnie podczas kilkugodzinnego siedzenia na wieży ratowniczej – przyznał Mateusz Borowiak, ratownik WOPR, który od kilku lat pracuje na kąpielisku morskim w Niechorzu.

Zwrócił jednak uwagę na to, że dzieci częściej "znikają" na lądzie, a nie w wodzie. Wystarczy, że chwilę zagapimy się w smartfonie i pociechy nie ma. Wtedy faktycznie jaskrawe kolory mogłyby się przydać przy poszukiwaniach.

Zauważa też, że najmniejsze dzieciaki często kąpią się bez strojów i co wtedy? Dlatego ratownikowi bardziej zależy na tym, by poszerzyć świadomość rodziców o niebezpieczeństwach czyhających nad wodą, bo brak odpowiedniej uwagi stanowi większy problem niż kolor kąpielówek.