Tak Adam R. pozbył się ciała Natalii. Ujawniono wstrząsające szczegóły
Adam R. porzucił zwłoki swojej żony Natalii w leśnym gąszczu. W jaki sposób wybrał to miejsce? "Fakt" odtworzył ostatnią podróż zamordowanej 39-letniej Natalii z Gortatowa.
Adam R., który przyznał się do winy i sam poprosił o dożywocie, tłumaczył policjantom, że "coś w nim pękło". Chodziło prawdopodobnie o to, że żona zażądała rozwodu i miała partnera.
Adam R. ciało Natalii porzucił w lesie. Nie zakopał go. Miejsce, które wybrał, znajduje się w pobliżu zapory na jeziorze Kowalskim. Spaceruje tam wiele osób, przewijają się wędkarze.
Po przejechaniu kilkuset metrów Adam R. zwłoki żony wyjął z samochodu i przeniósł kilkadziesiąt dalej w zarośla. Najwyraźniej nie znał dobrze tego miejsca, gdyż zeznał, że był spanikowany i krążył z ciałem ofiary, nie wiedząc, gdzie je porzucić.
– On nie był na to, co się stało gotowy. Dlatego po zabójstwie działał chaotycznie – ocenił w rozmowie z "Faktem" Maciej Szuba, były komendant poznańskiej policji i prywatny detektyw.
Natalia z Gortatowa nie żyje. Co wiadomo o sprawie?
39-letnią Natalię z Gortatowa, którą poszukiwano od kilku dni, znaleziono w środę 19 czerwca martwą na przedmieściach Poznania. Tego samego dnia zatrzymano jej męża. Sprawa ta wstrząsnęła Polską. Adam R. najpierw miał uderzyć swoją ofiarę, a następnie zacisnąć palce na jej szyi. Gdy nie dawała znaku życia, rozebrał ją i wywiózł 10 kilometrów od miejsca zamieszkania. Zgłosił jej zaginięcie na policji. 20 lat starszy od żony mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa 39-latki z Gortatowa. Przyznał się do zbrodni, został aresztowany na trzy miesiące. Policja przekazała szczegóły. Jak podkreślają funkcjonariusze, Adam R. popełniał proste błędy i "nie myślał". Co ciekawe, sprawca prosi teraz o dożywocie. Prawnik Łukasz Lecyk powiedział, że Sąd Rodzinny powinien "bez zbędnej zwłoki z uwagi na dobro małoletniego" ustalić prawnych opiekunów.