Pracowali z 39-letnią Natalią. Mówią, co dzieje się w firmie po jej śmierci
Natalia z Gortatowa nie żyje – współpracownicy w żałobie
39-letnia kobieta jest opłakiwana przez bliskich. Zostawiła rodzinę, przyjaciół, a także znajomych z pracy, z którymi miała szczególnie bliski kontakt. Matkę stracił 10-letni syn. Współpracownicy Natalii pogrążyli się w żałobie. Porozmawiali z o2.pl, wspominając zmarłą w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach kobietę. Podkreślali, że atmosfera w firmie nigdy nie będzie już taka jak wcześniej.
– Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci, liczyliśmy, że Natalia odnajdzie się cała i zdrowa. W firmie panuje grobowa atmosfera. Bardzo nam szkoda, młoda kobieta miała małe dziecko... – powiedziała w rozmowie z o2.pl koleżanka z pracy zmarłej Natalii.
Mało kto wie, że 39-letnia Natalia udzielała się charytatywnie. Była wielką wielbicielką psów, w tym rasy Shar Pei. Działała w Fundacji Pomarszczone Szczęście, zajmującej się pomocą czworonogom tej rasy. Pracownicy Fundacji wciąż nie mogą uwierzyć w to co się stało.
"Tak trudno żegnać na zawsze kogoś, kto jeszcze mógł być z Nami.... (...) Kochana jeszcze niedawno rozmawiałyśmy, szykowałaś fanty na bazarek... A dziś już Cię nie ma... Kobieto o wielkim sercu, dziś wszyscy jesteśmy w żałobie, to nie tak miało być...całe życie było przed Tobą... Natalko, jestem pewna, że teraz wszystkie nasze pomarszczone szczęścia będą zaopiekowane" – napisano na profilu fundacji.
Natalia opublikowała nagranie kilka dni przed śmiercią
Jak informowaliśmy w TopNewsach, Natalia kilka dni przed śmiercią opublikowała nagranie w internecie. Nie było to przypadkowe wideo i nie pierwszy raz, gdy kobieta udziela się w sieci. 39-latka bowiem zajmowała się zawodowo doradztwem finansowym. Na platformie YouTube publikowała nagrania, w których m.in. radziła, jak skutecznie nadpłacać kredyt czy oszczędzać pieniądze.
Kilka dni przed śmiercią, a dokładnie 11 czerwca kobieta zamieściła nagranie, w którym radzi, jak podzielić się majątkiem w przypadku rozwodu. W monologu wielokrotnie podkreślała, ze już sam rozwód jest już ogromnym obciążeniem emocjonalnym, nie mówiąc o zajmowaniu się wówczas kwestiami materialnymi. – Spotkania z wami i to, że mogę wam pomagać, wiele dla mnie znaczy. Wzruszają mnie wasze łzy, wasza wdzięczność. Pomogę wam sprzedać nieruchomość i kupić nową, przeprowadzę was przez cały etap procesu kredytowego. Jak każdy w takiej sytuacji, kto rozstaje się jest już obarczony cierpieniem i w zasadzie nie ma już siły na nic więcej niż to, co znosi poprzez rozstanie. Oferuję swoją pomoc – zapraszała do współpracy 39-latka.