Wstrząsające wyniki kontroli kurczaków w Lidlu. Wykryto w nich superbakterie odporne
Badanie Stowarzyszenia Otwarte Klatki polegało na analizie 20 próbek mięsa z kurczaka marki własnej Lidla ("Rzeźnik"), które zostało zakupione 6 marca 2024 roku w sklepach Lidl w Warszawie, Krakowie i Gdańsku.
Próbki sprawdzono w laboratorium pod kątem występowania tak zwanych superbakterii, czyli patogenów opornych na działanie wielu różnych antybiotyków.
Aktywne superbakterie wykryto w badaniu 40 proc. próbek mięsa kurcząt w Lidlu. Potwierdzono obecność szczepów bakterii ESBL (czyli bakterii, które wytwarzają enzymy rozkładające antybiotyki beta-laktamowe) i MRSA (szczepy gronkowca złocistego opornego na metycylinę).
W badaniu wykryto też inne bakterie: w 80 proc. próbek Enterococci, w 40 proc. bakterie E. coli, w 27 proc. Campylobacter, w 23 proc. szczepy Listeria monocytogenes i w 7 proc. bakterie Salmonelli.
– Przedstawione wyniki mikrobiologiczne są wysoce niepokojące. Pokazały obecność wielu gatunków bakterii w badanych próbkach, nie tylko odpowiedzialnych za zakażenia i zatrucia pokarmowe, ale także wykazujące wieloantybiotykooporność. Sytuacja taka stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia konsumentów – skomentowała prof. dr hab. Waleria Hryniewicz, twórczyni Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków.
Dodała, że ujawnione w badaniu gatunki bakteryjne i mechanizmy oporności nie mają prawa znaleźć się w hodowli, a także mięsie przeznaczonym do konsumpcji. – Wyniki badań wskazują na konieczność lepszego nadzoru i poprawy warunków hodowli kurcząt – dodała. Jak podały Otwarte Klatki, mięso pochodziło od kurczaków z typowej hodowli przemysłowej w Polsce, która jest oparta na szybkorosnących rasach zwierząt, trafiających do uboju w wieku zaledwie 6 tygodni. Przeniesienie tych bakterii na ludzi może nastąpić przez spożycie surowego mięsa lub innego produktu, który został nimi skażony podczas wstępnej obróbki w kuchni. Chodzi o takie przedmioty jak deska do krojenia, nóż, zlew, lodówka. Po spożyciu takich bakterii w jelitach następuje transfer genów oporności do innych gatunków, które są naturalnymi składnikami ludzkiego mikrobiomu. Im więcej mamy kontaktu z bakteriami opornymi na leki, tym więcej genów oporności na różne grupy antybiotyków jest obecnych w mikrobiomie cżłowieka.
Kontakt z takimi bakteriami grozi przede wszystkim przeniesieniem na ludzi antybiotykooporności, która powoduje, że leki nie są w stanie zwalczyć choroby. Superbakterie mogą też wywoływać trudne do wyleczenia infekcje, takie jak zapalenie płuc, infekcje skóry, dróg moczowych, nawet sepsę. Tymczasem antybiotykooporność jest obecnie jednym z największych zagrożeń zdrowia publicznego. Jak szacuje Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób, codziennie około 100 osób umiera w Europie z tego powodu.