Ceny na koncercie Dawida Podsiadło zszokowały ludzi. Było jednak jeszcze coś gorszego

redakcja Topnewsy
11 czerwca 2024, 15:01 • 1 minuta czytania
Dawid Podsiadło dał kolejny koncert dla gigantycznej publiczności jak na polskie warunki. Według szacunków było na nim około 60 tysięcy ludzi. Opinie są takie, że artysta na scenie 360 stopni dał wspaniały występ. Niektórzy zwrócili jednak uwagę na absurdalne ceny,
Ceny na koncercie Dawida Podsiadło zszokowały ludzi. Fot. Łukasz Kalinowski / East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dawid Podsiadło dorobił się wielkiego prestiżu pod względem liczby biletów, jakie sprzedaje na swoje koncerty. O artyście nie bez powodu mówi się, że potrafi "wyprzedawać stadiony".


Dziesiątki tysięcy fanów jego muzyki przeżyło z pewnością niezapomniane emocje. Na scenie nie zabrakło gości. Najpierw wystąpiła Edyta Bartosiewicz, a później Monika Brodka. Ludziom to wszystko bardzo się podobało, gdyby nie jedna rzecz. Narzekali na ceny.

Czytaj także: Spotkania jeszcze przed koncertami. Podsiadło przygotował dla fanów coś specjalnego

Organizatorzy pozwolili wnieść własną wodę w odkręconej butelce o pojemności nie większej niż 500 ml. Każdy, kto zdecydował się na ten krok, zaoszczędził 10 złotych. Jednak warto zwrócić uwagę, że takie ceny to już raczej normalność w restauracjach czy innych komercyjnych punktach, które nie są tanimi barami. Więc akurat koszt wody nie powinien zbytnio szokować.

Zapiekanka kosztowała już 30 zł, a to sporo. Trudno bowiem znaleźć takie ceny nawet w bardziej renomowanych punktach z tymi przekąskami. Za niewielki popcorn trzeba było zapłacić 20 zł. Cena za półlitrową Coca-Colę także może szokować, bo 15 złotych to naprawdę sporo. Chętni na nachosy musieli liczyć się z wydatkiem 25 zł.

Hot doga można było kupić w cenie 15 zł. Sprzedawano też kabanosy, duży po 16, a mały po 10 zł. Piwo kosztowało 18 zł, a energetyk 20 zł.

Ceny to jedno, ale internauci twierdzili, że jakość produktów pozostawiała wiele do życzenia – "cena to jedno, ale to jest niezjadliwe". Stali bywalcy stadionu Śląska Wrocław twierdzili, że jakość produktów odbiega od przyzwoitego poziomu. Poza tym te same produkty podczas meczów wrocławskiej drużyny mają być o kilka złotych tańsze.

Ludzie podkreślali, że może byliby w stanie zaakceptować wysokie ceny, gdyby oferta gastronomiczna zawierała produkty o wyższej jakości. Kolejki do punktów gastronomicznych były jednak i tak ogromne, zapewne z powodu gorąca, ale nie tylko – czytamy na stronie wroclaw.eska.pl.