Zmarł pierwszy człowiek zakażony ptasią grypą. WHO ujawniła szczegóły
Jak poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), 59-latek z Meksyku zmarł 24 kwietnia z powodu gorączki, duszności, biegunki, nudności oraz ogólnego złego samopoczucia.
Ministerstwo Zdrowia przekazało, że mężczyzna cierpiał wcześniej na kilka schorzeń. Objawy grypy dały o sobie znać 17 kwietnia, ale mężczyzna już wcześniej leżał na stałe w łóżku z innych powodów.
Meksyk. Nie żyje pierwszy mężczyzna zakażony ptasią grypą na świecie
Przebadano wszystkich bliskich zmarłego oraz osoby, które miały z nim kontakt w ostatnim czasie. Nie wykryto zakażenia COVID-19, ani żadnego innego typu grypy.
Resort zdrowia Meksyku podkreślił, że wirus ptasiej grypy nie przenosi się z człowieka na człowieka. WHO zaznaczyła, że zagrożenie zakażeniem w tym kraju jest bardzo niskie i nie ma powodów do obaw. Warto wspomnieć, że w marcu Meksyk zgłosił ognisko A(H5N2) w zachodnim stanie Michacan, jednak nie stwierdzono wówczas żadnego zagrożenia.
Wcześniej w różnych miejscach świata wykrywano zakażenia ludzi innymi podtypami wirusa grypy ptaków H5, w tym H5N1, H5N6 i H5N8. Nie nabyły one jednak zdolności do skutecznego przechodzenia z człowieka na człowieka, a więc ryzyko rozprzestrzeniania się w ten sposób choroby jest niskie. – Choć H5N2 i H5N1 należą do tej samej rodziny wirusów grypy typu A, o H5N1 od lat wiadomo, że zakaża ludzi, natomiast to jest pierwszy w historii zgłoszony przypadek H5N2 u ludzi – powiedział John Brownstein, epidemiolog ze Szpitala Dziecięcego w Bostonie, którego cytuje stacja ABC News. Z kolei Andrew Pekosz, ekspert ds. grypy na Uniwersytecie Johna Hopkinsa stwierdził, że od 1997 r. wirusy H5 stale wykazują większą skłonność do zakażania ssaków niż jakikolwiek inny wirus ptasiej grypy. – Dlatego nadal rozbrzmiewa sygnał ostrzegawczy, że powinniśmy zachować szczególną czujność w monitorowaniu tych infekcji, ponieważ każde rozprzestrzenianie się wirusa jest dla tego wirusa okazją do podjęcia próby mutacji, dzięki której może lepiej zarażać ludzi – powiedział Pekosz w wypowiedzi cytowanej przez "The Guardian".