Ksiądz z Kujaw mierzył przyrodzenia. Prowadził terapię seksualną
Terapia księdza Rafała K. znalazła swój finał w sądzie. W piątek 24 maja ma zapaść wyrok w tej sprawie – czytamy w "Gazecie Pomorskiej". Będzie to już drugie orzeczenie w tej sprawie. Poprzednio w 2022 roku duchowny został skazany na trzy lata więzienia, ale decyzję sądu uchylono. Ksiądz Rafał K. został oskarżony o popełnienie przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Do śledczych zgłosiło się 10 poszkodowanych osób. Pod pozorem terapii, zdobywając zaufanie ofiar, ksiądz przeprowadził "badania", których cel był niejasny. Badania polegały między innymi na mierzeniu przyrodzenia "pacjentów".
Problem w tym, że dwie ofiary księdza Rafała w chwili rozpoczęcia "terapii" miały powyżej 15 lat, ale nie były jeszcze pełnoletnie. 18 lat skończyły dopiero podczas trwania "terapii" przeprowadzanej przez duchownego.
Zarzut dotyczył doprowadzenia do tzw. innej czynności seksualnej. Rafał K. usłyszał łącznie wyrok 3 lat więzienia. Sąd orzekł też wypłatę po 10 tysięcy złotych odszkodowania dla każdego z pokrzywdzonych oraz zakaz zbliżania się księdza do ofiar. Prokuratura potwierdziła, że w procesie Rafała K., który trwał w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy, zakończono przeprowadzanie czynności dowodowych. Śledczy prokuratury z bydgoskiej Prokuratury Rejonowej chcą skazania księdza na 12 lat pozbawienia wolności, dożywotniego zakazy pełnienia funkcji katechety i wszelkiej działalności związanej z młodzieżą. Obrona zaś konsekwentnie chce uniewinnienia Rafała K.
– Warto podkreślić, że w pierwszym postępowaniu mój klient został uniewinniony od większości stawianych zarzutów – powiedział adwokat Krzysztof Olkiewicz w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Wcześniej w czerwcu 2022 roku duchowny został skazany wyrokiem skazującym na 3 lata pozbawienia wolności i nakaz zapłaty odszkodowania w wysokości 10 tysięcy złotych dla każdej z dwóch osób pokrzywdzonych. Od tego wyroku jego obrona złożyła wówczas apelację. Co do kolejnych ośmiu poszkodowanych mężczyzn, sąd orzekł, że mieli jasność tego, co się dzieje i na czym polega "terapia". Chodziło o dotykanie miejsc intymnych i używanie wibratora. Osoby były dorosłe, w wieku 24-35 lat i mogły się domyślać, że ksiądz nie ma żadnych uprawnień dla tego typu działalności.
Ksiądz był od 2015 roku wikarym w bydgoskiej parafii pod wezwaniem Świętych Polskich Braci Męczenników. W 2019 roku do delegata biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży w bydgoskiej Kurii Diecezjalnej zaczęły trafiać doniesienia osób pokrzywdzonych. Kościół zawiadomił wówczas prokuraturę.
Księdza odwołano z parafii i skierowano do Caritasu na bydgoskich Piaskach. Został zawieszony w wykonywaniu czynności duszpasterskich.