Pamiętacie parę z Polski, która uciekła, zostawiając synów? Mieli dostać zarzuty, ale... zniknęli

Bartosz Godziński
02 kwietnia 2024, 15:44 • 1 minuta czytania
O sprawie tego małżeństwa z Warszawy było w zeszłym roku głośno w całej Polsce. Aneta i Adam wyszli z domu i nie wrócili. Zostawili swoim nastoletnim synom kartkę, na której napisali: "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni". Małżeństwo zostało złapane i przesłuchane, ale dalej nie zostało ukarane. Dlaczego?
Małżeństwo z Mokotowa znów jest poszukiwane. Mają postawiony zarzut Fot. Policja Mokotów
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

44-letnia Aneta i 49-letni Adam J. wyszli z domu na Mokotowie w nocy z 20 na 21 maja zeszłego roku. Małżeństwo widziano potem w Tatrach, na Słowacji, w Czechach. Tylko na terenie Polski w akcję poszukiwania ich była zaangażowana policja z Warszawy, Zakopanego, TOPR.


Małżeństwo z Mokotowa uciekło z domu, zostawiając list dla swoich synów. Znaleziono ich po miesiącu

Ich zdjęcia były dosłownie wszędzie, a media i spora część z nas śledziła sprawę uciekinierów każdego dnia. Najpierw namierzono ich schronisku w Murowańcu, potem w pensjonacie w słowackiej wsi Zdiar i dopiero 21 czerwca, czyli po miesiącu poszukiwań, policja poinformowała, że małżeństwo zostało odnalezione w czeskiej Pradze.

Już wtedy pojawił się problem, bo nie byli "formalnie stroną żadnego postępowania" i dlatego też nie wystawiono za nimi listu gończego. Złożyli wyjaśnienia na policji, ale nie zostali zatrzymani.

Nie wrócili też do domu, choć deklarowali chęć ponownego zobaczenia się z synami. Jeden miał wtedy 14 lat, a drugi 17. Z punktu prawnego trudno im było postawić też zarzuty, pomimo tego, że młodsze dziecko nie miało 15 lat. – To nie są małe dzieci, jeżeli obaj są sprawni fizycznie i intelektualnie, to nie ma powodów, aby stwierdzić, że zniknięcie rodziców naraziło ich na utratę życia lub zdrowia. Szczególnie że od początku mieli wsparcie dalszej rodziny i znajomych – wyjaśniał w sierpniu "Faktowi" mec. Piotr Chmielewski.

Małżeństwo z Mokotowa znów jest poszukiwane. Mają postawiony zarzut porzucenia małoletniego syna

Prokuratora jednak znalazła i na to sposób. W grudniu zeszłego roku małżeństwo z Mokotowa zaocznie usłyszało zarzut porzucenia małoletniego syna. Jednak nie zostali nawet przesłuchani, a co dopiero ukarani. Dlaczego? Wydają się być mistrzami w ukrywaniu się.

Od grudnia zeszłego są znów poszukiwani i nikt nie ma pojęcia, gdzie teraz są. – Postępowanie pozostaje zawieszone z uwagi na nieustalone miejsce pobytu podejrzanychpoinformował portal TVN Warszawa Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Na początku marca "Fakt" podawał, że para wciąż nie nawiązała kontaktu ze swoimi dziećmi, a sąd odebrał im prawa rodzicielskie do młodszego syna – Adama. Starszy syn Mateusz jest już pełnoletni. Chłopcy są pod opieką ciotki.