Tragedia we Wrocławiu. Motorniczy śmiertelnie potrącił 17-latkę, jego wersję wyklucza policja

redakcja Topnewsy
28 marca 2024, 11:55 • 1 minuta czytania
We Wrocławiu na rondzie Powstańców Śląskich doszło do tragedii. Tramwaj śmiertelnie potrącił 17-latkę, która przechodziła przez pasy. Sytuacja wstrząsnęła ludźmi. Motorniczy próbował się bronić, że miał zielone światło, ale wątpliwości nie pozostawił komunikat Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wroclawiu.
Wstrząsający wypadek we Wrocławiu. Motorniczy śmiertelnie potrącił 17-latkę. Fot. Jarosław Jakubczak / Polska Press / East News i zrzut ekranu / Facebook / TuWroclaw
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Do głośnej tragedii doszło na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną na rondzie Powstańców Śląskich. Przez pasy na zielonym świetle przechodziła 17-latka. Nie zauważyła jednak, że tramwaj jechał wprost na nią. Takie są wstępne ustalenia policji. Motorniczy od początku szedł w zaparte. Przedstawił swoją wersję wydarzeń, która miała zdejmować z niego ciężar winy. Jego wersja wyklucza się jednak z wersją policji. Jak twierdził, tramwaj nr 7, który prowadził, jechał w stronę alei Wiśniowej. Utrzymywał, że przejeżdżając na zielonym świetle, potrącił młodą kobietę. – Została zidentyfikowana na podstawie osobistych rzeczy. Ratownicy, którzy przybyli na miejsce odstąpili od czynności resuscytacyjnych – przekazał serwisowi tuwroclaw.com Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.


Swoje oświadczenie wydało też MPK Wrocław. Podało w nim, że zabezpieczono miejski monitoring. Jednoznacznie wskazano w nim, kto miał "zielone światło". Zostało też bez wątpliwości powiedziane, kto jest sprawcą wypadku.

"Sprawcą wypadku jest młody, dobry motorniczy, na którego nie było dotychczas żadnych skarg. Motorniczy miał za sobą 3 dni wolne od pracy, a wstępne badania wskazują na to, że był trzeźwy. Pojazd był sprawny, kilka dni temu, 21 marca, pozytywnie przeszedł badania techniczne" – podało Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne we Wrocławiu. Serwis o2.pl skontaktował się z biurem prasowym Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu. Jednak odpowiedzią była jedynie informacja, że w tej sprawie trwa śledztwo prokuratorskie.