Drastyczne pobicie 15-latka na terenie szkoły, okładali go po twarzy. Szokująca reakcja nauczycieli

redakcja Topnewsy
06 marca 2024, 15:47 • 1 minuta czytania
Do pobicia 15-latka doszło na boisku szkolnym w Zakroczymiu w województwie mazowieckim. Trzech uczniów szkoły rzuciło się na 15-letniego Konrada i zaczęlo bić go pięściami po twarzy. Chłopiec miał po brutalnym ataku złamany nos i kości czaszki. Zostawiono go przed budynkiem szkoły.
Brutalne pobicie 15-latka w Zakroczymiu. Fot. 123RF / zdjęcie seryjne i Facebook / Wirtualny Nowy Dwór
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szokująca napaść na 15-latka to jedno. Ale jeszcze bardziej wstrząsające jest to, że żaden z pracowników szkoły nie zadzwonił na policję ani pogotowie ratunkowe. Zrobiła to dopiero matka chłopca. Sprawą obecnie zajmuje się policja oraz władze Zakroczymia.


O sprawie brutalnego pobicia 15-latka na boisku szkolnym poinformował lokalny serwis Wirtualny Nowy Dwór. W piątek (1 marca) Konrad skończył lekcje. Miał już wracać do domu. Wtedy jednak dopadło go trzech innych uczniów i zaczęło go bić na boisku szkolnym.

Patryk W., Kacper B. i Fabian G. zaczęli szarpać Konrada, okładali go pięściami po głowie. Złamali mu nos i uszkodzili kości czaszki. Po brutalnym akcie agresji zostawili go samego przed szkołą i uciekli. 15-latek cały we krwi poszedł do ojca, który pracuje jako konserwator w szkole.

Były mąż matki chłopca zadzwonił do niej w tej sprawie. – Powiedział, że Konrad został pobity przed szkołą. Natychmiast pojechałam na miejsce. Jak go zobaczyłam, nogi się pode mną ugięły. Był cały podrapany, miał opuchniętą twarz, a z nosa lała się krew. Nawet się nie zastanawiałam, tylko wezwałam pogotowie i policję – cytuje kobietę "Fakt".

Policja po tym jak dostała zgłoszenie udała się we wskazane miejsce. Funkcjonariusze zastali tam chłopca, jego mamę i świadków zdarzenia. Zabezpieczyli nagrania z monitoringu i przesłuchali obecne na miejscu osoby. Konrad trafił do szpitala w Dziekanowie Leśnym z urazem głowy, złamaną kością nosową i złamanymi kośćmi czaszki i twarzoczaszki. "Fakt" zamieszcza też wypowiedź dyrektorki szkoły z Zakroczymia. – Do tego zdarzenia doszło po zajęciach. Nauczycielka, która była w tym czasie na placu zabaw, podeszła do chłopaków i przerwała tę bójkę. Poszkodowany uczeń wezwał mamę, która powiadomiła policję – powiedziała dziennikowi Anna Dudziej. Co więcej, zarzuty do działań dyrekcji szkoły ma więcej rodziców. W szkole już od dłuższego czasu krążyła grupka agresywnych chłopaków. – Nauczyciele mieli doskonale o wszystkim wiedzieć. Zresztą nie jest to jedyny problem. Rodzice starszych uczniów mieli wielokrotnie zgłaszać nieodpowiednie zachowania nauczycieli. Z tego, co mi wiadomo, dyrekcja odpowiada jednak, że nie ma zamiaru reagować na anonimowe skargi – cytuje Onet wypowiedź jednego z pierwszoklasistów szkoły z Zakroczymia.