Wiózł zwłoki ofiary w wózku dziecięcym i porzucił je przy torach. Potworna zbrodnia pod Warszawą
Całą sprawę opisał portal "Przegląd Regionalny". Marek D. po wyjściu na wolność postanowił odwiedzić parę znajomych w ich domu przy ulicy Dworcowej w Piastowie. Spotkali się na początku lutego i we trójkę pili alkohol. W pewnym momencie kobieta poszła spać, a mężczyźni siedzieli dalej.
Pobił kolegę na śmierć, bo był mu winny pieniądze? Szokujące ustalenia śledczych w Piastowie
Nagle została obudzona przez hałasy. Wstała i zobaczyła, że ich gość leży cały we krwi. Prokuratura sądzi, że został pobity przez partnera kobiety. Nie wiadomo na razie, czy już wtedy Marek D. nie żył i czy para miała tego świadomość.
Kobieta obmyła ciało znajomego z krwi. "Następnie jej partner przeniósł Marka D. na wózek ich 4-letniego dziecka i za jego pomocą przewiózł w okolice torów kolejowych, gdzie porzucił ofiarę" – podaje "Przegląd Regionalny".
Portal nieoficjalnie ustalił, że para była prawdopodobnie winna zabitemu mężczyźnie pieniądze. Przyszedł do nich, by odebrać dług i wybuchła awantura. Para jest dobrze znana mieszkańcom Piastowa. "Nieraz była widywana, kiedy wraz z dzieckiem, nad ranem zbierali złom lub wracali pijani do domu" – czytamy.
Po pozbyciu się ciała zabrali swoje dziecko i wyjechali do hotelu w Pruszkowie. Zwłoki Marka D. znalazł pracownik PKP 10 lutego. Para nie wiedziała jednak, że partner został uchwycony na kamerce monitoringu przy torach. Policja szybko ustaliła, kto przywiózł zwłoki w wózeczku.
– Po zatrzymaniu sprawcy został on doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, gdzie usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowia, którego konsekwencją była śmierć ofiary (art. 156 par. 3 k.k.), a następnie został przesłuchany i złożył wyjaśnienia – przekazał portalowi rzecznik prasowy prokuratury okręgowej, Szymon Banna.
Mężczyzna został aresztowany, ponieważ wszystko wskazuje na to, że jest winny zarzucanego czynu. Kobieta wyszła na wolność, ale została oskarżona o niezawiadomienie o przestępstwie.